Bluszczyk kurdybanek zwany kocimordą, to roślina powszechnie rosnąca w naszym kraju. Lubi zalegać na trawnikach i często uważana jest za chwast, bo rozwija się bardzo inwazyjnie. Przez to jest często nieszanowana i mamy z nią raczej niemiłe skojarzenia, ale ...
... jest jadalna, o czym zdążyliśmy zapomnieć z końcem XIX wieku.
W kwietniu i maju bluszczyk wypuszcza młode listki, które w tym czasie mają najwięcej walorów smakowych i właściwości leczniczych ze względu na swoją świeżość. Najbardziej wartościowe są te, rosnące w pełni nasłonecznionych miejscach.
Zerwane młode listki można spożywać na surowo lub suszyć. Potrawy wzbogacone kurdybankiem nabierają ponoć korzennego lekko goryczkowego smaku, choć nam przypomina smakiem trochę bazylię. Dostarcza on także wielu pożytecznych składników.
A kocimorda to nie tylko składnik kulinarny, ale przede wszystkim surowiec zielarski, posiadający wiele właściwości leczniczych.
Jak podaje wikipedia: "ziele stosowane przeciw zatruciu ołowiem, w medycynie ludowej w postaci naparu stosowany przy przewlekłych nieżytach dróg oddechowych, astmie, przeciw bólom żołądka, przy schorzeniach pęcherza i kamicy nerkowej. Zewnętrznie używany do sporządzania odwarów dezynfekujących do przemywania ran i w chorobach skóry, ze względu na delikatne działanie ściągające, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne." A to tylko część wachlarza dóbr jakim on dysponuje.
Dlatego jeżeli zalega Wam ta roślina, gdzieś w przydomowym ogrodzie, od lat niewytępiona i przeklinana, to dorzućcie kilka listków do jajecznicy na śniadanie, a kolejnych kilka zalejcie gorącą herbatą. Popróbujcie czy Wam zasmakuje, bo może urozmaicić posiłek, a dodatkowo pomoże zniwelować stres i wzmocni odporność organizmu.
Byle nie za często ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz