Przyznać Wam się musimy, że temat na tapecie mamy od kilku miesięcy, ale musieliśmy poczekać na odpowiednią porę, bo dopiero teraz można znaleźć w lesie odpowiednie osobniki. Dla nie wtajemniczonych, mowa jest o muchomorze czerwonym - tym popularnym bajkowym w białe plamki.
Od dziecka uczeni byliśmy, że to grzyb trujący i nie należy go spożywać, a najlepiej to nawet nie dotykać. Nie ma co się rodzicom czy dziadkom dziwić - lepiej nie zachęcać młodych do czegoś, co może być dla nich niebezpieczne.
I tak jest w rzeczywistości. Grzyb ten potrafi wywołać nudności, wymioty czy biegunki, a w szczególnych sytuacjach drgawki, śpiączkę, a nawet doprowadzić do zgonu. Wszystko jednak zależy od ilości i tego w jakiej formie go spożywamy.
Tytułowa Amanita ma w sobie substancje szkodliwe dla ludzkiego organizmu - przede wszystkim kwas ibutenowy. Nie są to jednak toksyny, które mogą uszkodzić jakiekolwiek narządy wewnętrzne. Związek, na którym zależy amatorom mikrodawkowania to muscaryna, która odpowiada za zaburzenie funkcjonowania naszego organizmu, atakując przede wszystkim nasz układ nerwowy. W głównej mierze działając na receptory GABA.
Poniżej przytoczymy krótki opis:
GABA jest neuroprzekaźnikiem hamującym.
Oznacza to, że w ośrodkowym układzie nerwowym eliminuje zbędne i
nadmiarowe impulsy, a także podnosi próg pobudliwości neuronów. W
efekcie słabsze bodźce nie generują żadnej reakcji.
W wielkim uproszczeniu, odpowiednie mikrodawkowanie Muchomora Czerwonego, ma właściwie prowadzić do obniżenia ciśnienia tętniczego krwi, działać na mięśnie rozkurczowo, a docelowo obniżać poziom stresu, poprawiać nastrój i eliminować bezsenność. Brzmi zachęcająco? Owszem. Ale żeby osiągnąć z Amanity same korzyści, trzeba robić to z głową i odpowiedzialnie.
Jak wcześniej napisaliśmy, od kilku miesięcy temat chodził nam po głowie. Wiele w tym czasie czytaliśmy, oglądaliśmy, uczyliśmy się, ale przede wszystkim zasięgaliśmy języka u tych, co uskuteczniają na sobie mikrodawkowanie. A co z tej nauki wypłynęło? O tym, w kolejnym wpisie, który dopiero powstaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz