Od dłuższego czasu po głowie chodził nam pomysł, żeby objechać na rowerach nasze miasteczko. Zwyczajowo kończyło się na tym, że każda przez nas taka wytyczona trasa wynosiła za dużo kilometrów. To odsuwało realizację tego pomysłu na dalszy plan.
Teraz zrozumieliśmy, że dystans do 100km, nie może stanowić dla nas bariery. Skoro chcemy przejechać
Wschodnią Ścianę, to czas najwyższy na dłuższe i nieco bardziej wymagające próby.
Pętlę zaczęliśmy w Sadowicach Wrocławskich i tam też ją kończyliśmy. Dystans na samej pętli wyniósł 75km. Zrezygnowaliśmy ze wschodnich terenów naszej gminy, ze względu na zaludnienie i gęstszą zabudowę. Woleliśmy pojechać małymi, spokojniejszymi wsiami, gdzie życie biegnie wolniejszym tempem.
Gmina Kątecka i sąsiednie rejony mają wiele znanych i atrakcyjnych miejsc, takich jak Zalew Mietkowski, czy Dolina Bystrzycy. Ale są także miejsca, o których nie jest głośno, a przez to nie są powszechnie znane.
Na trasie przejazdu mijaliśmy stadninę koni w Sadkówku oraz kolejną w Krzyżowicach, mieszczącą się przy tamtejszej Szkole Rolniczej. Wielokrotnie przecinaliśmy aktualnie remontowaną linię kolejową z Wrocławia do Sobótki, a dalej do Świdnicy, przy której stoją popadające w ruinę bardzo ciekawe budynki stacji kolejowych. W Olbrachtowicach nie ma asfaltu, ale jest zachowana w bardzo dobrym stanie sieć brukowanych dróg, przez co oddaje charakter wsi sprzed stu lat. Z kolei w Czereńczycach warto zatrzymać się przy kompleksie pałacowym. A między Maniowem Wielkim, a Proszkowicami zainteresować się ciekawie wyglądającą inwestycją, przypominającą park dla moto-crossu.
My, tym razem, skupiliśmy się na ciągłej jeździe i wyrabianiu kondycji, ale przeznaczając cały dzień na taką wycieczkę rowerową, można pozaglądać do wielu starych pałacyków, dworów, cmentarzy, ruin młynów, czy odwiedzić pozostałości po XIII wiecznych grodziskach.