Od ostatniego naszego wpisu, dotyczącego domowego wina, minęło ponad półtora roku. Wtedy poszukiwaliśmy nowych smaków. Czas leci nieubłaganie, a my fermentowaliśmy i co nieco eksperymentowaliśmy, nabierając niezbędnego doświadczenia.
Mamy styczeń i to nie najpopularniejsza pora na nastawianie wina, ale ...
... Dzisiaj chcemy Wam napisać o nowym pomyśle na nastawę, bo bierzemy na tapetę pospolitą jarzębinę, o której przez wszystkie te blogowe lata nawet nie wspomnieliśmy - a która aktualnie do dzisiaj znajduje się w naszej zamrażarce.
Jesienią przypomnimy Wam ten wpis odpowiednio wcześniej, byście mieli odpowiednio dużo czasu na znalezienie odpowiednich owoców na drzewach.
Od dziecka, wielu z nas było uczonych przez rodziców albo babcie czy dziadków, żeby jej nie jeść, bo jest trująca. Nie dodawali przy tym, że tylko na surowo - bo w sumie i po co?
Przez to też, już będąc dorosłymi, nie mamy powszechnej skłonności do stosowania jej "w kuchni". A można ją wykorzystać na wiele sposobów. Wino jest jednym z przykładów.
Żeby zabrać się we właściwy sposób do zrobienia wina z jarzębiny, trzeba po jej zebraniu (całe baldachy) oczyścić ją z gałązek i paprochów, następnie umyć i osuszyć. Spakować w mniejsze woreczki i włożyć na conajmniej 4-6 dni do zamrażarki. Dopiero po wyciągnięciu i rozmrożeniu można przygotować moszcz, rozgniatając owoce i zalewając owoce gorącą wodą i przelewając do gąsiora. Osobno trzeba przygotować syrop cukrowy, który po ostudzeniu również wlewamy do gąsiora. Do tego można rozpuścić kwasek cytrynowy w pół szklanki przegotowanej wody i też wlać do gąsiora. Po wymieszaniu wszystkiego w naczyniu, pozostaje już tylko dodać drożdże i pożywkę.
Tak przygotowana nastawa powinna fermentować przez kilka tygodni.
Warto zastanowić się, czy nie przełamać wina jakimś słodkim smakiem dla urozmaicenia. Jesienią jest jeszcze sporo owoców w sadach - późne jabłka czy śliwki mirabelki. My będziemy wzbogacać nasze wino na etapie pierwszej filtracji po tzw. burzliwej fermentacji. Dodamy około 1-2 litry przefermentowanego moszczu z czarnej porzeczki i zrestartujemy taką nastawę raz jeszcze.
Co z tego wyjdzie? Czas pokaże.
A dlaczego warto zrobić wino akurat z jarzębiny?
Właściwości jarzębiny są z reguły mało znane. W smaku jest goryczkowata, a do tego na potrafi doprowadzić do biegunki i powodować mdłości. Surowe owoce posiadają toksyczne substancje, które niweluje się obróbką termiczną. Stąd w powyższym opisie woreczki w zamrażarce. Można też zebrać jarzębinę w listopadzie, ale trzeba się upewnić, że wcześniej w nocy solidnie przymroziło.
Ale prócz toksycznych substancji, jarzębina ma całą gamę plusów. Wzmacnia odporność i pracę układu pokarmowego - przewlekłe biegunki, nieżyty jelit. Mimo, że nasze wino to alkohol - niewielkie ilości mogą pomóc przy schorzeniach wątroby. Przefermentowana jarzębina nie traci także swojej witaminy C, która z pewnością przyda się pod koniec bieżącego i z początkiem przyszłego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz