W jedenastej części o naszym Winiaczeniu, przedstawimy Wam prosty przepis na wino z kwiatów dzikiego bzu. A dokładnie o pierwszym etapie, dotyczącym przygotowania moszczu do fermentacji.
Jak wcześniej już pisaliśmy, etap ten jest kluczowy i jednym z najtrudniejszych, bo trzeba odpowiednio zadbać o sterylność naczyń i samych owoców (kwiatów). Byle robak, mucha czy zalążek pleśni, może zniweczyć podjęty trud. Dlatego, raz jeszcze - krok po kroku zrelacjonujemy, jak zabrać się za wino.
Takie z kwiatów dzikiego bzu, zacząć należy od znalezienia odpowiednich drzew, czyli takich które znajdują się z dala od cywilizacji i asfaltowych dróg. Najlepsze są z reguły te znajdujące się pod lasami, ze względu na odpowiednie nasłonecznienie i dostęp. Zrywamy tylko białe, rozwinięte i nieprzekwitnięte baldachy. I najlepiej zrobić to o poranku, ale po tym jak zniknie rosa, bo najlepiej kiedy są suche.
Tym razem będziemy robić wino około 15-to litrowe, dlatego kwiatów będziemy potrzebowali, jakieś 500g. To odpowiada mniej więcej 150-ciu baldachom. Tyle należy zebrać i w domu poobcinać z gałązek tak, by zdecydowaną większość stanowiły same kwiaty.
Rozkładamy je, najlepiej na gazecie, by pozbyć się "mieszkańców". Z reguły od 3 do 5 godzin wystarczy. W tym czasie trzeba przygotować bazę na syrop, który będzie istotnym elementem moszczu.
Na 15 litrów wina należy przygotować około 5 litrów syropu. W tym celu na wolnym ogniu podgrzewamy 1,5 litra wody, stopniowo dodając i rozpuszczając w niej 4-4,5kg cukru. Po uzyskaniu gęstej cieczy, odstawiamy ją do ostudzenia. Najlepiej trochę poniżej 40st, żeby podsuszone kwiatki pełne pyłku, nie straciły swoich naturalnych drożdży. Dorzucamy do smaku 3 cytryny skrojone w plastry i mieszamy, na tyle dokładnie, by cała zawartość była zamoczona w syropie.
Odstawiamy mieszankę na 2 do 3 dni w chłodniejszym miejscu, by puściły soki. Dopiero wtedy, przelewamy zawartość przez sito do kolejnego większego garnka, oddzielając kwiaty z owocami od syropu. Do czystego syropu dolewamy odpowiednią ilość wody, kontrolując cukromierzem zawartość cukru w nastawie, a tym samym ilość alkoholu - czyli moc wina.
Odpowiednio spreparowaną nastawę zlewamy do gąsiora i czekamy na początek fermentacji. Tym razem będziemy chcieli uzyskać wino bez dodatku drożdży, zatem do zakończenia burzliwej fermentacji (około 2-3 tygodnie), nic więcej nie będziemy robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz