Czas najwyższy przedstawić Wam po krótce, dokąd się wybieramy 16 sierpnia i dlaczego zamilkniemy na blogu.
W planie mamy do przejechania rowerami, wybrzeże ze Świnoujścia do Helu. Szlak R10 prowadzi nadmorskimi miejscowościami na dystansie ok. 427km. Skorzystamy z niego w zdecydowanej części i jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli i zmieścimy się z czasem, to pojedziemy dalej ku Mierzei Wiślanej do Krynicy Morskiej, a dalej pod samą rosyjską granicę. W ten sposób dołożymy około 200km, ale nie same kilometry są istotne i przejechanie całego szlaku, a poznanie całościowego obrazu polskiego wybrzeża.
Nie chcemy też się spieszyć, bo ma to być przejazd bez presji czasu. Jeśli gdzieś nam się spodoba na tyle by sobie posiedzieć, to tak zrobimy. Bierzemy pod uwagę możliwość, że skończymy jeszcze przed Helem, ze względu na brak czasu. Prócz jazdy rowerem i życiem w namiocie, ma to też być dla nas odpoczynek. Dlatego na pewno kilka noclegów (3-4) spędzimy na wynajętych kwaterach.
Wyjeżdżamy z domu w poniedziałek o 1:00am, by rowerami dojechać na stację kolejową Wrocław Główny. Tam, o 3:17 mamy bezpośredni pociąg do Świnoujścia. Po przyjeździe kierujemy się do przejścia granicznego, skąd rozpoczniemy naszą wyprawę. Wstępnie całą trasę mamy podzieloną na etapy, ale tylko wstępnie. Co pokaże rzeczywistość, to się okaże, ale jakieś wstępne założenia warto mieć ;)
1. 51,86km :: Świnoujście - Międzywodzie
2. 62,71km :: Międzywodzie - Grzybowo
3. 50,76km :: Grzybowo - Łazy
4. 82,08km :: Łazy - Ustka
5. 68,78km :: Ustka - Żarnowska
6. 47,71km :: Żarnowska - Dębki
7. 62,76km :: Dębki - Hel
8. 61,54km :: Gdańsk - Krynica Morska
W zależności od tego, gdzie znajdziemy noclegi i w jakich okolicznościach mniej lub bardziej sprzyjających będziemy się znajdować, tak powyższe etapy będziemy realizować.
Nie planujemy na bieżąco relacjonować naszej wyprawy, z chęci odpoczynku od wszystkiego co tylko możliwe, a także z konieczności oszczędzania baterii na trasie. Nigdy nie można wykluczyć nieprzewidzianych przypadków, na które gdzieś z tyłu głowy trzeba być przygotowanym, albo przynajmniej zadbać, by ryzyko przykrych zajść za wczasu zminimalizować. Mamy nadzieję, że nic nas takiego nie spotka, ale lepiej dmuchać na zimne.
Obszerną relację z wyprawy zdamy Wam po powrocie. Będzie trochę o noclegach, o miejscach, gdzie warto było się zatrzymać, by zobaczyć nadmorskie atrakcje. Będą zapewne też wnioski dotyczące zabranego bagażu - tego, co było niepotrzebne, a czego zabrakło. A także o wrażeniach, zmęczeniu i pewnie o pogodzie. Czyli po trosze o wszystkim.
Do zobaczenia we wrześniu
Leśna Szeptucha