Bystrzyca o poranku:
Warto teraz przeczytać - posty z poprzednich lat
czwartek, 24 października 2019
poniedziałek, 21 października 2019
Kraina Wulkanów jesienną porą
Nie pisaliśmy jeszcze o tym, że ostatnimi czasy - już od ponad roku - jesteśmy zakochani w Krainie Wulkanów. Odwiedzamy te pagórki i wąwozy poprzecinane strumieniami, kilka razy do roku. Byliśmy w lutym tego roku, byliśmy i latem. Teraz przyszła kolej na jesienną odsłonę.
Etykiety:
Kraina wygasłych Wulkanów,
las,
włóczęga
piątek, 18 października 2019
Winiaczenie #04 :: 19r. - Krótko o wtopie
Przed niespełna miesiącem, nastawiliśmy pierwszy moszcz. Wraz z cukrem i matką drożdżową, nastawa miała fermentować i byliśmy pełni nadziei, że zrobiliśmy wszystko zgodnie ze sztuką.
Niestety od kilku już dni, butla jakby zamarła. Nastawa nie pracuje i nie wiemy dlaczego.
Co prawda, całe przedsięwzięcie podjęliśmy w ciemno, bo nie znamy szczepu owoców, z których robiliśmy moszcz. Owoce są z naszego ogrodu, ale nierobiliśmy nigdy z nich wina, a tym bardziej nie zastanawialiśmy się nad ich jakością. Musimy się też przyznać, że nie wykonaliśmy odpowiednich pomiarów, w celu określenia zawartości cukru w owocach. Przez to możliwe jest, że jego ilość okazała się niewystarczająca i najzwyczajniej zabrakło go do pełnego procesu fermentacji.
Ta część o winiaczeniu, miała być poświęcona kaperowaniu wina, ale niestety teraz musimy zlać, to co w butli i ocenić co z tego wyszło.
W najgorszym przypadku, wszystko pójdzie w kanał, a ta część okaże się przedostatnią w tym sezonie.
środa, 16 października 2019
Posezonowy przekop
Przed zimą po sezonie, warto ziemię z warzywnika przekopać, a przed tym wzbogacić ją o kompost lub inny nawóz, który ją użyźni. Pozwoli to uniknąć wyjałowienia i zapewni odpowiednie spulchnienie gleby. Bez względu na zapotrzebowanie w składniki tegorocznych upraw, warto również glebę uzupełnić w wapń. Są do tego w sklepach, gotowe mieszanki.
Jesienny przekop służy także do pozbycia się nadmiaru chwastów i uchroni zagony przed przypadkowym ich samosiewem.
Teraz i przez najbliższe dwa tygodnie będzie na to najlepszy czas, kiedy ziemia jeszcze nie zamarza i nie jest zbyt sucha.
Wilgoć zawarta w ziemi jest niezbędna, a jednocześnie sprzyja jej rekultywacji.
Warto więc poświęcić dzień lub dwa, by dzięki temu móc się cieszyć w przyszłym sezonie z dorodnych plonów.
poniedziałek, 14 października 2019
Wieczorową porą
Za niecałe dwa tygodnie cofniemy zegary i dnia będzie tyle co nic, bo będziemy standardowo ten czas przesiadywać w pracy czy szkole.
Warto jednak się nie poddawać i spróbować, mimo wszystko, te wieczory spędzać aktywnie, a jeszcze lepiej na świeżym powietrzu.
Od dwóch tygodni trzymamy się przyjętej zasady, że bez względu na pogodę i samopoczucie, wieczorami wychodzimy na godzinny spacer. Bez zbytniego forsowania sił, można w tym czasie przejść 4km, a żwawszym tempem nawet 5km. Dystans jest o tyle satysfakcjonujący, że przechodzi rozleniwienie po wcześniejszym ciepłym posiłku i mija marazm (senność, otępienie). Prawdą jest, że trzeba się do wyjścia z domu zmusić, ale dla nas wystarczającą motywacją, jest gorąca kawa po powrocie.
O zbawiennym wpływie ruchu na świeżym powietrzu, pisać nie będziemy - bo to oczywista oczywistość. Ale wystarczy, że dotlenimy organizm w ruchu, by poczuć orzeźwienie i rozbudzenie. Łatwiej wtedy o aktywność i ogarnianie domowych obowiązków.
Codzienne spacery, to tylko jeden ze sposobów, by nie złapać jesiennego doła.
A jeśli istnieje możliwość na aktywne spędzenie czasu w inny sposób, to nie siedźmy i nie gnijmy w domu wieczorową porą ;)
sobota, 12 października 2019
Raport grzybowy
Tym razem nie będzie z naszej strony rewelacyjnych informacji z racji tego, że grzyby są już praktycznie wszędzie.
Pod Bolesławcem są podgrzybki i prawdziwki. O lasach pomiędzy Oleśnicą, a Oławą już pisaliśmy. Tam też prym wiodą podgrzybki i prawdziwki.
Tegoroczny moment na Kanie Czubajki, z ubiegłym tygodniem przeszedł do historii. W ostatnią niedzielę znajdowaliśmy już same stare i ciemniejące, przerośnięte okazy.
Aktualnie do gry weszły z wielkim hukiem opieńki. Wiemy, że są w lasach pod Zamkiem Książ i okolicach Jeziorka Daisy. Pojawiają się także młodziutkie na Przełęczy Sulistrowickiej. A wczoraj znaleźliśmy owocujące grzybnie przy rozlewiskach rzek Bystrzycy i Strzegomki.
Powyższe terytoria wydają się na tyle rozlegle, że opieniek można się już chyba spodziewać praktycznie wszędzie.
Zatem niepozostaje nic innego, jak naostrzyć nożyki i wybrać się do pobliskiego lasu, tym bardziej, że pogoda ma sprzyjać.
Etykiety:
grzyby,
owoce lasu,
raport grzybowy
czwartek, 10 października 2019
Czas podsumowań
Po ponad dwóch miesiącach od ostatniej aktualizacji, przyszły pierwsze przymrozki. Temperatury nocami spadły poniżej zera i to wystarczyło, by zakończyć życie wielu upraw. Na placu boju pozostały już tylko buraki, por i niestrudzenie rozrastający się jarmuż. O tym ostatnim możliwe, że jeszcze w tym roku napiszemy, bo będzie nam rósł w listopadzie.
Przez ubiegłe dwa miesiące, nasze prace pielęgnacyjne ograniczały się jedynie do podlewania. W sierpniu, wydawało się to wystarczające, bo wszystkie uprawy rosły w oczach i zapowiadalo się na urodzaj. Pomidory owocowały intensywnie, papryka zawiązywała bardzo dużo owoców i wydawało się, że wystarczy poczekać i smacznie sobie pojemy.
Wrzesień był na tyle intensywny zawodowo i wypoczynkowo, że zdążyliśmy przegapić moment, w którym zaczynały pojawiać się problemy. Największym okazała się choroba pomidorów, która doprowadziła do gnicia jeszcze zielonych owoców. Ogólnie z 29-ciu krzaków udało nam się zebrać raptem około 20 sztuk pomidorów. Reszta pospadała na glebę. Słodka papryka żółta pod namiotem, to niewypał i w przyszłym roku, jeśli się zdecydujemy, to tylko na tzw. Białą polską. Jedyna papryka, jaka nam się udała, to pikantna pepperoni. Ta jest okazała i paskudnie, niezjadliwie ostra. Wyśmienita jako dodatek, czy przyprawa do potraw.
Czy warzywniik się nam udał w tym sezonie?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno kilku upraw z tego roku nie powtórzymy, a inne zwiększymy. To był nasz pierwszy sezon z tak dużym wachlarzem warzyw i powierzchnią upraw.
Do przyszłego roku, przygotujemy ziemię, wzbogacając o odpowiednie składniki. I bogatsi o tegoroczne doświadczenia, będziemy się starali o lepsze plony.
Zmutowana żodkiewka
W czerwcu wspominaliśmy w jednym z wpisów, że nie udała nam się żodkiewka.
Niepoddaliśmy się i dosialiśmy kolejną grządkę, lecz tym razem (z konieczności) w bliskim sąsiedztwie cukinii. A cukinia, jak wiadomo, rozrastając się przykryła ten wysiew swoimi liśćmi. Zrezygnowani, że zrobiliśmy z żodkiewką w tym roku wszystko nie tak jak trzeba - totalnie puściliśmy ją w niepamięć.
I dopiero przed kilkoma dniami, odkryliśmy niedowierzając przy tym, że coś takiego jak na poniższym zdjęciu jest możliwe:
Dodamy, że to najnormalniejsza w smaku żodkiewka, nie różniąca się od zwykłej poza gabarytami. Zebraliśmy ponad 2kg i takiej ilości niespodziewaliśmy się nawet wiosną, rozpoczynając naszą warzywniczą przygodę.
wtorek, 8 października 2019
Wykańczamy nalewki
Był taki czas, kiedy spreparowane słoje pełne owoców i cukru stawialiśmy na nasłonecznionych parapetach. Zdążyliśmy już część syropu pozlewać, a pozostałe owoce pozostawić do tej pory w spirytusie lub czystej wódce. Teraz przyszedł czas, by odpowiednio porozlewać to wszystko do butelek, pozakręcać i pozostawić by dochodziły w zacienionym miejscu w temperaturze pokojowej.
Arsenał na zimę został skompletowany. Mamy nalewki z pędów sosny, czereśni z kawą, z wiśni, jagody, śliwki i czarnej porzeczki. Zimą będą naszą tarczą przed zarazkami, wirusami i w walce z brakiem odporności i niskimi temperaturami. Będzie też czas i okazja by się nimi dzielić i delektować z najbliższymi.
Teraz zima nam nie straszna! :)
Arsenał na zimę został skompletowany. Mamy nalewki z pędów sosny, czereśni z kawą, z wiśni, jagody, śliwki i czarnej porzeczki. Zimą będą naszą tarczą przed zarazkami, wirusami i w walce z brakiem odporności i niskimi temperaturami. Będzie też czas i okazja by się nimi dzielić i delektować z najbliższymi.
Teraz zima nam nie straszna! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)