Mają opinię wspaniałego leku na przeziębienie, a zawdzięczają ją nie tylko dużej zawartości witaminy C (mają jej 2,5 raza więcej niż korzeń rzodkiewki), ale również działaniu wyksztuśnemu. Dzięki temu kiełki rzodkiewki oczyszczają drogi oddechowe i zatoki. Duża zawartość witaminy C podnosi odporność organizmu. Są dobrym źródłem potasu, magnezu i jodu przyspieszającego przemianę materii. Zawierają dużo siarki, dlatego wpływają korzystnie na stan skóry, włosów i paznokci. Posiadają właściwości dezynfekujące, moczopędne i przeciwzapalne. Szczególnie wskazane przy anemii, schorzeniach wątroby i dróg żółciowych.
- to można znaleźć w internecie.
Mniej jednak pisze się o własnej hodowli kiełków. O tym, że to stosunkowo proste, niedrogie, a urozmaica codzienne menu pisaliśmy dwa lata temu.
Wtedy zaczynaliśmy przygodę z kiełkami i poszliśmy nieco na łatwiznę, bo kupiliśmy tzw. kiełkownicę. Na dłuższą metę to nie zadziałało. Kiełkownica z czasem zaczęła coraz intensywniej śmierdzieć pleśnią i właściwie musieliśmy ją wyrzucić, pomimo wielu prób jej czyszczenia.
Według nas, najlepiej sprawdza się stary sposób sprzed lat - wysiewanie na talerzyku z ligniną. Co prawda tracimy wtedy same korzonki, ale kiełki wyrastają dorodne, nie pleśnieją i mogą nieco dłużej podrosnąć.
Łatwiej też takie uprawiać latem, gdy w otoczeniu panują wyższe temperatury, bo "nie gotują" się w zamkniętych pojemnikach/kiełkownicach/słoikach.