wtorek, 6 sierpnia 2019

Winiaczenie #01 - Wstępniak

Dzisiaj kilka słów wprowadzenia na temat produkcji własnego wina. Na wstępie zaznaczamy, że kompletnie nie mamy w tym zakresie żadnego doświadczenia, a cykl o "winiaczeniu" będzie pewnego rodzaju ścieżką, którą będziemy zmierzać krok po kroku do celu. Zakładamy, że będzie ona kręta i że zdarzy nam się także czasem zbłądzić.
By jednak zminimalizować ilość błędnych odnóg i całkiem nie zboczyć z obranego kierunku, będziemy posiłkować się fachową literaturą, a także zasięgać opinii wśród osób, które posiadają wiedzę w tym zakresie.
Wiemy doskonale, że w internecie jest całe mnóstwo receptur i "sprawdzonych sposobów" na dobre wino, ale chcemy to zrobić po swojemu i jesteśmy też ciekawi dokąd nas to zaprowadzi.
Chcemy przede wszystkim podkreślić, że cykl o "winiaczeniu" nie będzie materiałem edukacyjnym, ani kursem szkoleniowym, gwarantującym nabycie umiejętności preparowania wina, lecz raczej pewną narracją całego procesu i subiektywnych odczuć z tym związanych.

W następnej części "pochwalimy się" aparaturą, z której będziemy korzystać i napiszemy o pierwszych przygotowaniach.

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Własna cytryna

Dziś mały elaborat na temat korzyści, wynikających z własnego drzewka cytrynowego.
Mamy takowe rosnące już od 18 lat. Nie jest wielkości kilku metrów, a to z tego względu, że hodowane jest w doniczce i sukcesywnie przycinane. Drzewko zaszczepione i owocujące, to skarb. Własne cytryny, niedojrzewające chemicznie w reakcji gazowej są o wiele bogatsze w witaminy i nie ma obawy o czystość skórki.
Nasza cytryna niestety nieowocuje, ale wykorzystujemy jej liście, które mają co prawda mniej w sobie dóbr od owocu, ale idealnie nadają się do suszenia, zachowując smak i aromat.


Zrywanie liści w umiarkowanych ilościach nie szkodzi roślinie, gdyż ma zdolność szybkiej regeneracji i w trakcie sezonu wegetacyjnego wypuszcza liście na okrągło. A przed snem zimowym warto oberwać ich więcej, gdyż cytryna klasycznie zrzuca liście na zimę.
Aby wyhodować drzewko cytrynowe, takie jak w naszym przypadku nieowocujące, wystarczy wsadzić do ziemi pestkę i intensywnie (codziennie) podlewać wodą w nasłonecznionym miejscu.
Chcąc uzyskać owocowe drzewko, należy taką roślinę zaszczepić, choć nie zawsze daje to gwarancję oczekiwanego efektu.
Lecznicze i prozdrowotne właściwości cytryny wszyscy znamy, lecz nie wszystkim wiadomo, że powinno się unikać cytryny w herbacie. Popularnie przez wielu stosowany napitek okazuje się szkodliwy dla zdrowia, gdyż herbata w reakcji z cytryną wytrąca i odkłada w organizmie aluminium.

niedziela, 4 sierpnia 2019

Rowerami na dobranoc

Dziś bez zbędnych słów - tylko fotki:






Szeptucha wieczorami czasem kręci ;)


piątek, 2 sierpnia 2019

O cukinii raz jeszcze

Nie chcemy na blogu za dużo rozprawiać o kulinarnych aspektach życia, ale tak to już jest, że to co jemy ma bezpośredni wpływ na nasze zdrowie.
Dlatego dzisiaj nie będziemy pisali o cukinii w marynacie octowej, ale o cukinii kiszonej.
Nie jest to nowy wymysł, ale nie jest też powszechnie znany. A działa prozdrowotnie równie mocno jak kwaszona kapusta czy ogórki.
Nie wrzucamy do Szepkuchni przepisu na cukinię, którą my kisimy, bo trzymamy się w tym przypadku klasyki - identycznie jak z ogórkami.


Nigdy tego jeszcze nie robiliśmy, więc nie wiemy co nam z tego wyjdzie - czy będzie to smaczne -  ale  co najważniejsze, to że kiszona cukinia jest źródłem witaminy C oraz posiada mnóstwo właściwości, podnoszących odporność organizmu. Na zimę będzie jak znalazł.

czwartek, 1 sierpnia 2019

Idea "Młodego Papieża"

"Młody Papież" w HBO trzyma się pewnej nie do końca zrozumiałej na pierwszy rzut oka idei, mówiącej "o nieobecnej obecności". Nie rozwijając teologicznych tez i niewnikając w boskość i nieomylność tej postaci, należy stwierdzić, że pasuje idealnie do Leśnej Szeptuchy.
Brzmi to odrobinę irracjonalnie, bo Szeptucha, to poganka a przez to wróg Kościoła Rzymsko-Katolickiego, a jednak ta idea obu tym przeciwieństwom pasuje.

A dlaczego pasuje do Szeptuchy?
Kobiety parające się ziołolecznictwem, zielarstwem i odprawianiem staropogańskich obrzędów, często bywały alienowane ze społeczeństwa i egzystowały w cieniu życia społecznego. Co wcale nie znaczyło, że ich nie ma, albo że zaprzestawały swojej działalności.

Ta sama papieska idea sprawdza się i w naszym przypadku. To, że nie zawsze publikujemy, nie znaczy, że nic nie robimy albo że znudziło nam się prowadzenie bloga. Każdego dnia odkrywamy albo coś nowego albo stosujemy powszechnie znane przepisy.

Zdarzy się kiedyś tak, że przez dłuższy czas, nie będą się pojawiały nowe publikacje na naszym blogu. Ale wtedy, będziemy obecni swoją nieobecnością ;)