poniedziałek, 20 października 2025

Szyszki sosnowe vs gryzonie

Gdy robi się chłodniej, gryzonie zaczynają szukać schronienia w miejscach, gdzie człowiek trzyma narzędzia, zapasy albo po prostu rzadko zagląda. Strychy, szopy, garaże, altany - to dla nich idealne lokum. Zwykle pierwszym odruchem jest sięgnięcie po trutki lub pułapki. Ale jest też inna opcja - prostsza, bezpieczna i… pachnąca lasem. Szyszki sosnowe.


Zacznijmy od tego, że nie ma jeszcze badań naukowych, które jednoznacznie potwierdziłyby, że szyszki odstraszają myszy czy kuny. Mimo to, wiele osób stosuje je z powodzeniem. Dlaczego? Świeże szyszki, zwłaszcza te jeszcze półotwarte i pokryte żywicą, mają bardzo intensywny, leśny zapach. Dla nas może być przyjemny, ale dla wrażliwych nosów gryzoni - już niekoniecznie. Do tego dochodzi fakt, że szyszki są kłujące i nieprzyjemne w dotyku, więc mogą zniechęcać do wchodzenia w niektóre zakamarki.

Zbierając szyszki do tego celu, warto wybierać te najbardziej żywiczne - świeże, lepkie w dotyku, z błyszczącą żywicą. Suszone egzemplarze też się nadają, ale ich działanie jest mniej intensywne. Można je lekko zgnieść lub rozłupać, żeby jeszcze mocniej uwolnić zapach.

Szyszki najlepiej rozłożyć w miejscach, gdzie podejrzewamy obecność nieproszonych gości - w narożnikach, przy drzwiach, pod półkami, na strychu, a nawet w zakamarkach auta zaparkowanego w stodole. Dobrze sprawdza się też metoda „woreczkowa” - kilka szyszek włożonych do jutowego woreczka i zawieszonych na haku czy gwoździu.

Jeśli chcesz wzmocnić działanie takiego naturalnego odstraszacza, możesz skropić szyszki olejkiem eterycznym - najlepiej sosnowym, eukaliptusowym lub miętowym. Szyszki bardzo dobrze chłoną zapachy, więc taki zabieg sprawi, że będą działać mocniej i dłużej. Wystarczy kilka kropli, zamknięcie na dobę w słoiku, a potem - gotowe. Intensywny aromat nieźle zniechęca nieproszonych lokatorów.

Warto jednak pamiętać, że to metoda raczej prewencyjna niż interwencyjna. Nie pozbędziesz się w ten sposób inwazji myszy czy kun - ale możesz skutecznie zniechęcić je do osiedlenia się u Ciebie. Jeśli problem już jest, trzeba sięgnąć po bardziej zdecydowane środki.

Szyszki jako naturalny odstraszacz? Czemu nie. W lesie znajdziesz ich mnóstwo, kosztują dokładnie nic, a przy okazji wprowadzają do przestrzeni trochę leśnego klimatu. Spróbuj - to jeden z tych prostych sposobów, które zaskakują skutecznością.

piątek, 17 października 2025

Raport grzybowy - z poszukiwania opieniek

Przed tygodniem rozprawialiśmy, dlaczego opieniek jeszcze nie ma. Minęło 7 dni i wybraliśmy się do lasu, by sprawdzić, czy coś się zmieniło.
Tym razem pojechaliśmy w okolice Wąwozu Myśliborskiego do Myślinowa. Jest tam las mieszany, w którym przed laty zbieraliśmy spore ilości opieniek. Kilka miejscówek (dwie, trzy) i kilka pełnych koszyków.


Grzybnia opieńkowa przez lata potrafi migrować, w kierunku bardziej sprzyjających miejsc - świeżo ściętych pni, które może eksploatować, dlatego sprawdziliśmy dzisiejszy las trochę szerzej.

Tym razem nam się nie poszczęściło. Opieniek nadal nie ma. Wygląda na to, że wciąż jest za mokro i za ciepło, by grzybnia w tym rejonie ruszyła. 

Nie pozostaje nic innego, jak czekać i wypatrywać wysypu, bo przecież kiedyś chyba nastąpi, prawda?


Ps: Innych grzybów jadalnych także brak.

środa, 15 października 2025

NoS - Odcinek 6

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 6: Milczenie z drugiego brzegu


Nie było fali.
Staw stał nieruchomo - jakby nigdy nic w nim nie poruszyło się od lat. Nie było ptaków. Nie było szumu. Tylko bezruch. I cisza - taka, która przykleja się do skóry.

Tu siadała za młodu.
Zawsze w tym samym miejscu - na kamieniu pod brzozą, z widokiem na drugi brzeg. Nie po to, by podziwiać wodę. Nie po spokój. Patrzyła, jakby czekała, aż ktoś się tam pojawi. Ktoś bliski. Może brat. Może matka. Może nikt z imienia, ale ktoś z serca.

Ludzie czasem ją widywali. Siedzącą bez ruchu, z rękami na kolanach. Mówili, że zadumana. Albo że „ma swoje sprawy”. Ale nikt nie wiedział, że patrzy na granicę.

Bo tamten brzeg był inny. Zawsze nieco ciemniejszy. Zawsze zamglony. Jakby należał do kogoś, kogo już nie ma - ale kto jeszcze nie odszedł całkiem.

A teraz...

Teraz ona już nie siedzi na tym brzegu. Nie ma jej pod brzozą. Nie ma śladów stóp. Teraz stoi po drugiej stronie. Dokładnie tam, gdzie patrzyła całe życie.
Nie macha. Nie przyzywa. Tylko stoi - z tą samą sukienką, z tą samą ciszą w oczach. Tylko, że teraz... to ona patrzy w naszą stronę.

Już nie musi czytać ognia. Nie potrzebuje znaków, ani płomieni. Bo już wszystko wie.
I nie wiadomo, czy kogoś wypatruje. Czy tylko sprawdza, czy ktoś czeka - tak jak ona kiedyś.

Odcinek 6 - Milczenie z drugiego brzegu

poniedziałek, 13 października 2025

Warzywnik roku 2025

Przez ostatnie dwa lata, było bradzo niewiele o naszym warzywniku i perypetiach z nim związanych. Pozostawiliśmy ziemię odłogiem, bo pochłaniały nas remonty i związane z tym prace budowlane.
W tym roku udało nam się jedynie wysiać paprykę i o tym jest poniższy tekst.


Papryka z marketu

Nie trzeba zamawiać nasion z drugiego końca świata, żeby mieć własne papryki chilli. Wystarczy zwykła papryczka kupiona w markecie. Taka, jaką dorzucasz do sosu czy marynaty.

W środku ma dziesiątki nasion - i to właśnie one są kluczem. Wystarczy je wyjąć, wysuszyć kilka dni na papierowym ręczniku i wysiać wczesną wiosną do doniczki. Zazwyczaj wschodzą bez problemu. Niektóre rosną łagodniejsze, inne potrafią porządnie zapiec - zależy od odmiany, której nikt już nie opisze na etykiecie.


A potem, latem, krzaczki obsypują się owocami. Zielone, żółknące, wreszcie czerwone - jak płomyki wśród liści. Część można zjeść na świeżo, część ususzyć, resztę wrzucić do słoika z oliwą.

I tak z jednej papryczki z marketu robi się cały rząd ognistych krzaczków.
Prosto, tanio, po swojemu.

piątek, 10 października 2025

Światowy Dzień Drzewa

Drzewa są z nami od zawsze. Nie proszą o uwagę, nie wołają o uznanie, a jednak ich obecność jest nieoceniona. Oczyszczają powietrze, dają cień, stabilizują glebę, regulują wodę i temperaturę. Chronią bioróżnorodność, tworzą siedliska dla setek gatunków i są fundamentem życia na naszej planecie.

Choć milczą, wiedzą wszystko - zmiany, które zachodzą wokół nich, przesyłają sobie poprzez korzenie i liście. Ich rytm życia wyznacza rytm natury, a my jesteśmy jego częścią. Codziennie korzystamy z ich dobrodziejstw, często nie zauważając, ile im zawdzięczamy.


Światowy Dzień Drzewa to moment, by się zatrzymać i docenić ich obecność. To okazja, by spojrzeć w górę, dostrzec strukturę korony, poczuć siłę pnia, zrozumieć, że te milczące istoty kształtują nasze życie w każdym aspekcie - od powietrza, którym oddychamy, po drewno w naszych domach.

Niech to będzie przypomnienie, że każde drzewo ma znaczenie. Dbajmy o nie, szanujmy je i pamiętajmy, że ich życie jest nierozerwalnie związane z naszym.