sobota, 15 listopada 2025

Czy to dobry czas na wycinkę drzew?

Listopad to moment, kiedy w ogrodzie i sadzie wreszcie wszystko dobrze widać. Liście spadły, gałęzie są odsłonięte i można ocenić, co trzeba wyciąć, zanim zima naprawdę przyciśnie.


W praktyce chodzi głównie o trzy rzeczy:

1. Bezpieczeństwo.
Jeśli drzewo jest pochylone bardziej niż powinno, ma pęknięty pień albo suchą koronę - nie ma sensu czekać do wiosny. Przy większym wietrze może skończyć w miejscu, w którym na pewno go nie chcesz.

2. Choroby i uszkodzenia.
W sadzie widać teraz jak na dłoni, która gałąź jest martwa, a która jeszcze trzyma życie. Suche, przemarznięte albo nadłamane konary wycinasz od razu. I tak już się nie zregenerują, a tylko osłabiają drzewo.

3. Porządek i miejsce.
Bywa, że drzewo wyrosło za duże, zacienia inne rośliny albo przeszkadza w przejściu. Albo owoców ma tyle, co kot napłakał. Wtedy decyzja jest prosta - wyciąć i zrobić miejsce czemuś, co ma sens.

Terminy wycinki:
Prawo krajowe wskazuje, że okres lęgowy ptaków trwa od 1 marca do 15 października. W tym czasie wycinka może być ograniczona, jeśli drzewo stanowi siedlisko gatunków chronionych. Najbezpieczniej planować wycinkę drzew od 16 października do końca lutego - drzewa są wtedy w spoczynku, a ryzyko ingerencji w ptasie gniazda minimalne.

Podsumowując, najlepiej wyciąć to, co martwe, chore lub niebezpieczne. A zostawić to, co zdrowe i ma przyszłość.

środa, 12 listopada 2025

Cisza nocna, czyli jak poradzić sobie z chrapaniem

Chrapanie - temat cichy jak traktor o trzeciej w nocy. Niby wszyscy udają, że nie słyszą, a sąsiedzi z drugiej strony ściany mogą rytmicznie klaskać do taktu. I chociaż sam chrapiący zwykle nie wie, co się dzieje, to reszta domowników... no cóż, wie aż za dobrze.


Czy da się coś z tym zrobić, zanim pobiegniemy do apteki po kolejny spray czy silikonowy cud z reklamy? Da się. I to z rzeczy, które możesz mieć już w kuchni albo w ogrodzie.


Domowe sposoby na chrapanie - czyli co radzi babka z lasu

1. Zioła przeciwzapalne i rozluźniające: Chrapanie często bierze się z niedrożności nosa i obrzęków gardła. Dlatego warto sięgnąć po zioła, które łagodzą stany zapalne i rozluźniają mięśnie dróg oddechowych.

Szałwia - płukanka do gardła przed snem (napar 1 łyżka na szklankę wrzątku).

Rumianek i melisa - na uspokojenie i rozluźnienie. Wypić przed snem.

Tymianek - napar lub krople z olejku eterycznego na chusteczkę przy poduszce. Działa wykrztuśnie i przeciwbakteryjnie.

2. Wciąganie nosa - czyli sól, woda i cierpliwość: Codzienne płukanie nosa roztworem soli (np. z irygatora albo strzykawki bez igły) może zdziałać cuda. Nawilżone i oczyszczone śluzówki mniej się zapadają i nie puchną w nocy.

3. Zmiana pozycji spania: Najwięcej ludzi chrapie, gdy śpią na plecach. Przewracają się na bok - chrapanie często znika. Stara ludowa metoda? Wszycie w tył piżamy guzika albo woreczka z grochem - tak, żeby niewygodnie było leżeć na plecach.

4. Miód przed snem: Łyżeczka miodu (najlepiej lipowego albo gryczanego) działa powlekająco, łagodzi mikropodrażnienia i ułatwia oddychanie przez nos.

5. Masaż i olejki eteryczne: Rozetrzyj delikatnie olejek eukaliptusowy albo miętowy (wymieszany z olejem bazowym, np. migdałowym) na szyi, karku i klatce piersiowej przed snem. Udrażnia, rozluźnia i pachnie leśnym spa.


A jeśli to nie wystarczy?

Jeśli domowe sposoby nie pomagają, a chrapanie przypomina walkę niedźwiedzia z dmuchawcem - może to być objaw bezdechu sennego, który warto skonsultować z lekarzem. Ale zanim sięgniemy po maski i maszyny, spróbujmy natury. Ona często wie, co robi.

piątek, 7 listopada 2025

Wieże widokowe - Góra Wszystkich Świętych

Czasem wystarczy jedno wejście, by zniknąć z tego świata i zobaczyć inny.
Na Górze Wszystkich Świętych, pośród sudeckich wzgórz, stoi wieża - nie za wysoka, nie za niska. Tyle, żeby wznieść się ponad mgłę.


- Zbudowana z czerwonego piaskowca ponad sto lat temu.
- Cicha, a jednak czujna - jakby pilnowała porządku między lasem, a niebem.
- Jesienią... miewa widoki jak z bajki. Albo snu. Jak na tych zdjęciach - morze chmur, a ponad nimi samotne grzbiety Gór Sowich i Bardzkich.





Obok miejsce na ognisko, kilka ławek i cisza, która wdziera się głęboko pod skórę.
Tu się nie spieszy. Tu się oddycha.

Jeśli będziesz w okolicach Nowej Rudy - warto. Wstęp jest bezpłatny, a wejście na szczyt krótkie, ale dające wiele. Czasem więcej, niż cała gonitwa dnia codziennego.

poniedziałek, 3 listopada 2025

Ziołowe talizmany na listopad

Listopad to czas ciszy i zamyślenia. Ziemia paruje chłodem, a dym z ognisk miesza się z mgłą. To miesiąc wygasania - kiedy to, co żywe, ustępuje snu, a pamięć o przodkach staje się wyraźniejsza niż kiedykolwiek. Wierzono, że właśnie teraz człowiek najbardziej potrzebuje ochrony - nie przed światem zewnętrznym, lecz przed ciężarem własnych myśli.


Dlatego dawne szeptuchy sięgały po zioła, które rozpalają wewnętrzne światło, chronią ducha i dom, a sercu przypominają, że każda ciemność ma swój kres.

Dziurawiec
Ziele słońca. Odpędza melancholię i wzmacnia, gdy dni stają się krótkie. Suszony, włożony do woreczka i trzymany przy sercu, rozjaśnia myśli i odpędza senne niepokoje.

Bylica pospolita
Ziele granic - między światem żywych a wspomnieniem. Wieszano ją nad drzwiami, by nie przenikało to, co obce. Dziś warto dodać ją do kadzidła albo ususzyć w małym pęczku i zostawić przy oknie.

Jałowiec
Chroni przed chorobą i złym snem. Dawniej palono jego igły, by oczyścić dom po Zaduszkach. Jego zapach przywraca poczucie bezpieczeństwa.

Macierzanka
Daje spokój i ukojenie, gdy w sercu zbyt wiele troski. Kiedyś matki wszywały jej suszone listki w ubranka dzieci - dla ochrony przed lękiem i chorobą.

Rozmaryn
Roślina pamięci i wierności. W listopadzie przypomina o tych, którzy byli przed nami. Gałązka rozmarynu włożona do kieszeni to talizman wdzięczności i ciągłości.

Głóg
Strażnik serca. Wspiera siłę i odwagę w trudnych dniach. Dawniej jego gałązki wkładano do wieńców pogrzebowych - nie z żałoby, lecz z wiary, że życie zawsze trwa dalej.

Z tych roślin możesz upleść prosty wianek, zrobić mały woreczek ochronny albo rozsypać je na parapecie - tak, by oddały domowi swój zapach.
Najważniejsze, by robić to w ciszy, z intencją, której naprawdę potrzebujesz.

Listopad przypomina, że nawet w najciemniejszej porze roku warto mieć przy sobie coś, co pachnie latem i pamięcią.

piątek, 31 października 2025

NoS - Odcinek 7

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 7: Cisza spod kapliczki


Nie był duży. Tylko kilka kamiennych krzyży, połamanych tablic i samotna kapliczka z cegły, której dach zniknął dawno temu. Stary cmentarz położony w lesie, tuż za rozlewiskiem. Nie było tam drogi - tylko wąska ścieżka zarośnięta turzycami.

Miejscowi mówili o nim rzadko. Nie ze strachu, raczej z jakiegoś cichego wstydu. Kiedyś chowano tam ludzi „spoza”. Takich, co nie przystawali. Sami się trzymali na uboczu, więc i po śmierci spoczywali z dala.

Była tam jedna mogiła bez imienia. Mniejsza od innych. Nawet nie wiadomo, czyja. Krzyż z brzozy - od dawna zbutwiały - oparty był o kamień porośnięty mchem.

I tylko ta kapliczka wciąż stała.
Pusta. Ale nie do końca.

Bo czasem, gdy się tam zaszło, można było poczuć… obecność. Nie dreszcz. Nie strach. Coś gorszego - to uczucie, jakby ktoś stał dokładnie za Tobą. Zbyt blisko. Jakby oddychał Ci w kark, ale bez ciepła. Jakby chciał coś powiedzieć - ale nie mówił.

Mówią, że raz w roku - dokładnie wtedy, gdy pojawia się lampa - w kapliczce zapala się światło. Nie świeca. Nie ogień. Ale blask. Szarawy. Jakby ktoś czytał tam list. Albo modlił się.

Tylko raz ktoś odważył się i podszedł.
Tylko raz zrobiono zdjęcie. Rozmazane.
Na ujęciu - cień dziewczynki w cienkiej sukience, z rękami splecionymi na piersi i mężczyzna z psem. Nie patrzyli w obiektyw. Patrzyli w kamień. Ten bez imienia.

Odcinek 7 - Cisza spod kapliczki