poniedziałek, 17 listopada 2025

Nocleg na dziko - ambonka jako awaryjne schronienie

Las jest piękny, ale bywa bezlitosny. Burza na szlaku, ulewa, która zamienia ścieżkę w strumień, zimowy wiatr smagający twarz… Czasem przychodzi moment, gdy trzeba się gdzieś schować. A w głębi lasu jedynym dachem nad głową okazuje się… ambonka.

Spać w niej dla przygody? Nie. Ale gdy nie ma innej opcji, ta prosta, drewniana konstrukcja potrafi uratować noc i dać kilka godzin spokoju, zanim pogoda się uspokoi.


Ambonka nie powstała po to, by chronić turystów. To element infrastruktury łowieckiej - stawiany przez Koła Łowieckie lub Lasy Państwowe, często za zgodą właściciela gruntu, nie zawsze pisemną. To czyjaś własność, dlatego korzystając z niej, robisz to bez oficjalnego pozwolenia. Warto mieć to w głowie.

Choć to nie miejsce na biwak, ambonka ma swoje zalety. Jest sucho i masz dach nad głową, jesteś wysoko, więc żadne zwierzę Ci nie podejdzie, a kilka desek i daszek potrafią dać poczucie bezpieczeństwa, kiedy las się burzy. Sam kilkukrotnie skorzystałem z ambonki awaryjnie: raz w śnieżycy na grzbiecie Łysociny, innym razem podczas gwałtownej burzy pod Trójgarbem. To nie był nocleg z wyboru - tylko konieczność. I za każdym razem czułem ulgę, że w lesie jest takie miejsce.

Jeśli już wchodzisz do ambonki, zachowaj się tak, by nikt nie wiedział, że tam byłeś. Zabierz wszystko ze sobą, nie zostawiaj śmieci. Ogień odpada - sucha, drewniana konstrukcja i iskra mogłyby skończyć się tragedią. Cisza i szacunek są tu podstawą - ambonka nie jest punktem widokowym ani ławką dla turystów, tylko miejscem pracy myśliwych. Las wybacza wiele, ale wymaga pokory. Jeśli korzystasz, rób to tylko w kryzysie i zostaw po sobie porządek.

Formalnie nie masz prawa tam nocować. To cudza własność, a właściciel gruntu lub koło łowieckie mogą zażądać, byś się usunął. W praktyce jednak, jeśli nikomu nie przeszkadzasz, nie niszczysz i nie zostawiasz śladów, nikt nie będzie robił problemu. To cicha umowa z lasem i ludźmi, którzy go użytkują: ty ratujesz się przed żywiołem, oni następnego dnia zastają ambonkę taką, jak była.

Las nie jest lunaparkiem. To żywioł, w którym warto mieć pokorę i plan awaryjny. Ambonka to nie hotel - ale świadomość, że takie konstrukcje stoją w głębi lasu, daje poczucie bezpieczeństwa. To miejsce, które w krytycznej sytuacji może uratować skórę - pod warunkiem, że wejdziesz z szacunkiem i wyjdziesz, nie zostawiając po sobie śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz