Piesze wędrówki długodystansowe to zazwyczaj kilka dni marszu i trzeba wtedy przenocować. Rzadko się zdarza, że po drodze trafimy na jakieś pole namiotowe. Wtedy pozostaje albo wynajęcie pokoju albo nocowanie "na dziko".
Rozbicie biwaku należy zacząć od znalezienia odpowiednio wyznaczonego do tego miejsca. Każdy kawałek ziemi należy albo do właściciela prywatnego albo do Skarbu Państwa. Właściwie za każdym razem trzeba mieć zgodę na korzystanie z czyjejś własności. Ze strony Skarbu Państwa nadzór prowadzą Lasy Państwowe, a te określiły miejsca przygotowane do biwakowania, a także zasady korzystania z lasów w obowiązującej Ustawie o lasach z 1991r.
Z tego względu należy wybierać marszrutę tak, by te udostępnione miejsca uwzględniała.
Nie wolno biwakować w miejscach, które nie są do tego przeznaczone.
Zdarzają się jednak albo różne sytuacje awaryjne albo niesprzyjające warunki atmosferyczne, w których trzeba się zatrzymać, bo nie ma ani czasu, ani możliwości na poszukiwanie odpowiedniego miejsca. Co wtedy zrobić?
Biwakować, ale:
- w miejscu, gdzie drzewa rosną rzadziej, a jeszcze lepiej na łące pod lasem,
- nie korzystać z otwartego ognia (kuchenka polowa, ognisko) jeżeli nie jest to absolutnie konieczne,
- nie karczować miejsca na nocleg,
- nie budować szałasów,
- nie hałasować,
- ze świadomością, że nie jesteśmy u siebie, a w gościnie,
- pozostać tylko tyle czasu, na ile to konieczne,
- pozostawić po sobie porządek,
Stosując się do powyższych zasad, damy świadectwo szacunku dla otaczającej nas przyrody, a ewentualne spotkanie z właścicielem terenu może okazać się dla nas nie takie straszne. W uzasadnionych przypadkach można z reguły liczyć na wyrozumiałość ze strony Służby Leśnej, aczkolwiek bywa z tym różnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz