środa, 30 sierpnia 2023

(nasz) Wielki Łuk Suwalski - Podsumowanie

Na początek kilka suchych statystyk.
W ciągu 11 dni pokonaliśmy nieco ponad 560km i 3300m przewyższeń. Przejechaliśmy część Warmii, Mazur i znaczną część Podlasia. Poniższe wnioski dotyczyć będą wszystkich trzech krain.


Noclegi
Każdy kto wybiera się w tamte tereny, może być spokojny o nocleg. Nie dotyczy to tylko campingów i pól namiotowych, ale również agroturystyk i pensjonatów. Co prawda na portalach internetowych może wyglądać to niepokojąco, bo często świecą pustkami lub wykupionymi ofertami. Nadal jest jednak bardzo wiele pokoi do wynajęcia, które się nie ogłaszają na znanych wszystkim stronach. Z reguły wystarczy zadzwonić w jedno, góra dwa miejsca i można trafić całkiem fajny pokoik w przystępnej cenie i zadowalającym standardzie. Nam się tak trafiło dwukrotnie. Nie planowaliśmy wcześniej noclegu pod dachem w konkretnym miejscu. Decyzję podejmowaliśmy spontanicznie i nie mieliśmy absolutnie żadnego problemu ze znalezieniem takiego noclegu. 
Można różne rzeczy pisać o północno-wschodniej Polsce. Narzekać na brak odpowiedniej infrastruktury, co z reguły jest świadectwem słabej jakości dróg, ale jeżeli chodzi o bazę noclegową, to jest ona tam bardzo bogata i nie stanowi żadnego problemu w organizowaniu wyjazdu.

Wyżywienie
W większych miejscowościach o sklepy i "bufet" nie trudno. Sytuacja komplikuje się w mniej zaludnionym terenie. Miejscowości do 7.000 mieszkańców posiadają sklepy, jednak na ciepły posiłek nie ma co liczyć. Jeszcze gorzej jest na wsiach, gdzie sklepy są, bądź ich nie ma, a tam gdzie są, to są otwierane o różnych porach dnia i w różne dni bez jakiejś panującej zasady. W niedzielę czy święto potrafi być coś otwartego, a w dzień roboczy już nie.
Dlatego przemierzając (nie samochodem), czy to Mazury czy np Suwalszczyznę, należy mieć gdzieś z tyłu głowy temat zaopatrzenia w picie i jedzenie. Nam się tak trafiło jednego dnia, że przez ponad 60km, nie trafiliśmy na żaden czynny sklep. 
I jeszcze jedna sugestia. Mapy Google nie zawsze się sprawdzają. Raz trafiliśmy do zlikwidowanego sklepu, który został strawiony przez pożar, a innym razem do nieistniejącej już, w centrum Białegostoku, smażalni ryb. Wzmiankujemy o tym, bo pomimo całego mnóstwa przydatnych informacji można się na tych mapach też srogo przejechać.

Drogi
Przez większość naszej wyprawy, poruszaliśmy się różnymi szlakami rowerowymi. Większość z nich wytyczona została drogami szutrowymi, lub nieco piaszczystymi leśnymi duktami. Są także odcinki poprowadzone przygotowanymi specjalnie do tego ścieżkami rowerowymi oraz zwykłymi drogami asfaltowymi. Nie prawdą jest, że tamtejsze drogi są koszmarne. One po prostu nie odstają polskim standardem od większości dróg. Ich jakość jest zróżnicowana. Są zarówno drogi odremontowane z nową nawierzchnią, jak i stare zaniedbane pełne dziur, z których porasta sobie trawa. Wybierając się w tamte rejony czy to rowerem, czy samochodem, trzeba mieć na uwadze, że można tam spotkać każdy rodzaj dróg i nawierzchni.

Termin
Istotna jest też kwestia, o jakiej porze roku planować tam wyjazd. Jest to oczywiście uzależnione od jego celu. Jeżeli jedziemy tam po to, by spędzać czas nad jeziorami zażywając kąpieli wodnych i słonecznych, to wiadomo, że miesiące letnie będą do tego najodpowiedniejsze. Inna sprawa, jeżeli chcemy tam aktywnie popływać kajakiem po rzekach, czy mazurskich kanałach. Do tego najlepsze będą miesiące wiosenne, a właściwie od końca kwietnia. Wtedy zarówno rzeki (Biebrza, Narew, Rospuda, Brodnica, Szeszupa i inne) jak i kanały żeglugowe (szlaki kajakowe) mają najwyższe w roku stany wód. Dodatkowo jest to także najlepsza pora roku na podziwianie krajobrazów, czy podglądanie wszelakiego ptactwa, ze względu na rozwijającą się dopiero roślinność, która nie przysłania z kajaka większości widoków.

Anomalie
Nie wiemy jak było w ubiegłych latach, ale w tym roku, sierpień dla wielu był tam najgorszym miesiącem na spędzanie wolnego czasu. Miejscowi mówili, że to wyjątkowa sytuacja, w której wszyscy muszą się mierzyć z nadmierną ilością os. Wielu nazywało ją nawet plagą. Ciepły wrzesień również może okazać się podobny. Jeśli więc ktoś w Was ma alergię na jad pszczół czy os, lub po prostu nie lubi, czy nie ma ochoty stale odganiać się od natrętnych owadów, to te miesiące odradzamy.  

wtorek, 22 sierpnia 2023

Raport grzybowy z Podlasia

Przez ostatnie 5 dni, przejechaliśmy ponad 100km podlaskimi lasami i chcielibyśmy Wam zrelacjonować, jak wygląda tam sytuacja z grzybami.
Rozpoczynając od północy, należy wspomnieć o Suwalskim Parku Krajobrazowym, w którym pomimo, że jest podmokły i bagnisty, to jadalnych grzybów nie dostrzegliśmy.
Na północnych rubieżach Suwałk jest z kolei bardzo sucho i w lesie mieszanym "ustrzeliliśmy" jedną podsuszoną Kanię Czubajkę.
Za Suwałkami w kierunku południowym rozpościera się Puszcza Augustowska. Przez około 60km suchego lasu znaleźliśmy jednego podsuszonego maślaka.




Parki Narodowe rządzą się swoimi prawami, dlatego z oczywistych względów potraktujcie te informacje jako ciekawostkę.

W Wigierskim Parku Narodowym grzybów nie znaleźliśmy. A w Dyrekcji Narwiańskiego Parku Narodowego dowiedzieliśmy się, że zarówno stan na rzece jest niski jak i poziom wód gruntowych, więc przez to w lasach jest sucho. Za to w Biebrzańskim Parku Narodowym przy tzw. Carskiej Drodze, stały dorodne maślaki całymi kilogramami. Jeżeli wszyscy uszanują panujące w tamtych lasach zasady, to spleśnieją i zgniją sobie nietknięte ręką człowieka.

Podsumowując grzybostan lasów na Podlasiu, obiektywnie trzeba przyznać, że po za nielicznymi osobnikami, jest za sucho, a przez to jeszcze za wcześnie, by można było liczyć na udane zbiory.

Poniżej zdjęcia lasu biebrzańskiego, by pokazać jak tam aktualnie jest sucho.





sobota, 19 sierpnia 2023

Zmiana planów

Przed wyjazdem pisaliśmy o planie na wyprawę rowerową i o tym, że plany są po to by je zmieniać. Nie inaczej tym razem. (nasza) Wielka Pętla Mazurska, dzisiaj zmienia się w Wielki Łuk Suwalski - taka nazwa chyba będzie adekwatna ;)


Po dojechaniu do Augustowa, dojrzeliśmy do decyzji, by zrezygnować z ostatnich czterech etapów (Ełk, Pisz, Mikołajki i Elganowo) na rzecz rzek Biebrzy i Narwi. Zatem wyprawę skończymy w Białymstoku. Ostatecznie będzie trochę mniej do wykręcenia, ale jesteśmy przekonani, że więcej do zobaczenia.

czwartek, 17 sierpnia 2023

Na granicy z Rosją

Przez ostatnie kilka dni jeździliśmy przez Warmię i Mazury, a teraz jesteśmy na Suwalszczyźnie. Spotykamy różnych miejscowych ludzi i opowiadają nam, że odczuwają niepokój związany z bliskim sąsiedztwem Rosji. Jednak jeszcze więcej dostają telefonów od potencjalnych turystów, z pytaniami o to, czy jest u nich bezpiecznie?




Na granicy i w pasie przygranicznym, nie ma żadnego wojska z obu stron. Nie widzieliśmy ani Rosjan, ani naszych Polaków. Na "trójstyku" nie było też Litwinów. Wszędzie jest pusto i wygląda na to, że wystarczają zasieki, szlabany i tablice informacyjne, by życie mogło się nadal toczyć niezmiennie.

niedziela, 13 sierpnia 2023

Raport grzybowy z Warmii

Przemierzamy rowerami Warmię i Mazury i wiele kilometrów, z przejechanych do tej pory 90-ciu, prowadzi lasem. Nie po grzyby tutaj nas przywiodło, ale lubimy zajrzeć do lasu i sprawdzić co się w nich tam chowa.
Nie poświęcając wiele czasu na łażenie za grzybami, zaobserwowaliśmy jedną ciekawą zależność. W lesie jest sucho i pusto, a przy drogach w rowie stoją maślaki ziarniste całymi kilogramami.



Grzyby ze zdjęć rosną pod Lesznem w gminie Barczewo. Podobne okazy są w gminie Dźwierzuty. Prócz maślaków sporadycznie występują Kanie Czubajki i do tego znaleźliśmy jednego Kozaka.

piątek, 11 sierpnia 2023

(nasza) Wielka Pętla Mazurska


Od jutra będziemy gościć w północno-wschodniej części naszego pięknego kraju. I dlatego już teraz zapraszamy Was do śledzenia naszej rowerowej wyprawy po Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Będzie o logistyce (połączeniach kolejowych), o noclegach (polach namiotowych i agroturystykach). Będzie też dużo lasu (może grzybów), dużo wody (pewnie o kajakach i łódkach).
Na dystansie około 630km, spróbujemy pokazać i opisać te miejsca i przypadłości, które są mało oczywiste lub w sposób niecodzienny zwracają na siebie uwagę. Opiszemy (jeśli się zdarzą) absurdy mazurskiego klimatu oraz będziemy wychwalać to, czym nas zachwycą.

Mało się rozpisujemy o naszych rowerowych wojażach, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że niewielu z Was może to kręcić. Nie potrafimy jednak sobie odpuścić tych, bardziej dla nas znaczących wypraw i ich nie opisać, bo uważamy że zawsze warto "sprzedać" kilka ciekawostek, które mogą się komuś przydać.

Zaczynamy 12 sierpnia z Olsztyna i w pierwszym etapie jedziemy do Tumian. Plan mamy skonstruowany na cały wyjazd, ale jeszcze go nie zdradzamy. Niewiadomo co przyniesie pogoda i ile ostatecznie zmian będzie wymagał. A przecież plany są po to, by je zmieniać, prawda?

środa, 9 sierpnia 2023

"Rocznik statystyczny" - czwarty

Po kilku kryzysach i zawirowaniach, a z tym też związanymi przerwami w blogowaniu, nie było podsumowania w ubiegłym roku i przegapiliśmy tegoroczny w marcu. Spróbujemy to po krótce nadrobić, żeby odrobinę odsłonić kurtynę i pokazać, jak Szeptucha się ma "od kuchni".

Na przestrzeni ostatniego roku, zawiesiliśmy swoją aktywność na Instagramie. Ta forma promocji, nie przyniosła nam żadnych wymiernych korzyści, a jedynie zabierała czas i kazała o sobie pamiętać. Wiemy już teraz, że nie tamtędy wiedzie nasza droga.

W międzyczasie padła też sugestia, by zrezygnować z blogowania i przenieść cały majdan na profil społecznościowy Fb. Dorobiliśmy się tam 1000 lubiących nas i bardzo nas to cieszy, ale ...
... platforma tego typu, nie daje nam tak szerokich możliwości prezentowania materiałów, jak byśmy sobie tego życzyli. Od zawsze zależy nam na przejrzystości publikowanych materiałów, a także czytelnej chronologii wpisów i odpowiedniej szacie graficznej, dlatego z klasycznego bloga, na którym to czytacie - nie zrezygnujemy.

Ostatni "Rocznik statystyczny" sprzed ponad dwóch lat "mówił" o 10.000 odsłon. Aktualnie na liczniku mamy 22.000 i średnio, rok do roku jest to mniej niż w latach ubiegłych, ale przez sporą część czasu byliśmy nieaktywni, więc znamy przyczynę i mamy nad czym pracować.
Po statystykach widać, że najbardziej interesują Was grzyby :) Temat jednak jest tak szeroko i intensywnie eksploatowany w sieci, że z nami pozostanie tylko, jako jeden z wielu i nie będziemy w tym kierunku się specjalnie profilować. 
Zastanawialiśmy się też, czy nie poruszamy za dużo różnych tematów, przez co możecie odbierać Szeptuchę jako blog o wszystkim i jednocześnie niczym, i przez to nieprofesjonalny, ale taki ma być ;) Nie skroimy się do formuły wortalu monotematycznego, bo takie ograniczenie, wiązałoby się z końcem Leśnej Szeptuchy, takiej jaką sobie wymyśliliśmy.

Do tej pory utrzymywaliśmy, że blogujemy niekomercyjnie i nadal tak pozostaje. Nie robimy tego, by dochrapać się na reklamach, czy stworzyć dodatkowe źródło dochodów. Nie zamawiamy gotowych treści od influencerów i nie kopiujemy od innych - jak zawsze piszemy sami, o tym co nas spotyka i czego doświadczamy. Jeśli jednak macie ciekawe tematy i chcecie się podzielić swoimi przemyśleniami związanymi z Szeptuchą, to bez problemu opublikujemy Wasze teksty gościnnie ;)

Wierzymy, że w kolejnych latach, Szeptucha na dobre zadomowi się w waszych przeglądarkach i telefonach i nadal będziecie tutaj chętnie zaglądać - za to dziękujemy.

LS

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Sytuacja hydrologiczna na Dolnym Śląsku

Dolny Śląsk jak i całe południe kraju, każdego roku naznaczone jest zagrożeniem powodziowym, a przynajmniej takie jest przeświadczenie większości z nas. Na przestrzeni lat, przy niesprzyjającej nam pogodzie, niosącej intensywne i długotrwałe opady deszczu, niejednokrotnie zdarzały się powodzie tzw. lokalne, które były wynikiem wezbrania jakiejś jednej rzeki z powodu gwałtownego oberwania chmury.
Dzisiaj sprawdzamy, czy obecna sytuacja hydrologiczna stanowi zagrożenie powodziowe, na przykładzie randomowej rzeki Przedgórza Sudeckiego - Pełcznicy.



Podniesiony stan wody w rzece nie jest niczym nie normalnym i każdego roku zdarzają się takie okresy, że każda rzeka przybiera. Aktualny poziom, wykraczający poza średnią roczną jest daleki od tzw. stanu alarmowego i musiałoby padać przez kolejnych kilka dni równie intensywnie, by Pełcznica zaczęła stanowić zagrożenie dla okolicznych mieszkańców.
Wzięliśmy sobie za cel tę rzekę, gdyż jej przepustowość nie jest w żaden sposób sztucznie regulowana. Nie ma w jej korycie utworzonego zbiornika retencyjnego, który zakłamywałby/zmieniał ilość wezbranej wody. Jest przez to wiarygodnym miernikiem tego, co może się dziać z innymi rzekami i ilością wody, które przynoszą opady deszczu.
Rzeki, na których znajdują się zbiorniki retencyjne są niemiarodajne, ale z reguły bezpieczniejsze. Jednym z celów gospodarki wodnej jest zarządzanie zasobami wody, w tym jej magazynowanie. Dla przykładu, przepustowość i poziom Bystrzycy czy Bobru, są kontrolowane. W sytuacji takiej jaka ma miejsce, woda jest zrzucana ze zbiorników do tych rzek, po przekroczeniu określonych stanów. A do tych górnych stanów jest jeszcze daleko.

Jeżeli w najbliższych dniach pogoda się uspokoi, a opady będą sporadyczne lub zdecydowanie mniej intensywne, to prognozy sprzed kilku dni, dotyczące lokalnych podtopień okażą się słuszne - bo tylko z takimi będziemy mieli do czynienia. Co prawda front atmosferyczny przyniósł ogromne ilości wody, ale średnia i roczna suma opadów pokazują, że ziemia w zdecydowanej większości sobie z tym poradzi. Już podniesiony jest poziom wód gruntowych, ale z aktualnego poziomu wody w rzekach, można wywnioskować, że nie ma na chwilę obecną jakiegokolwiek zagrożenia powodziami opadowymi rzecznymi, czyli zatapianiem terenów nadbrzeżnych, które mogłyby stanowić zagrożenie.

Artykuł przygotowany po konsultacji z emerytowanym hydrologiem. Zastrzegamy jednak, że treść została zamieszczona tylko w celach poglądowych. W życiu prywatnym należy kierować się własnym rozsądkiem i oceną sytuacji, a także stosować do komunikatów i zaleceń odpowiednich służb.

czwartek, 3 sierpnia 2023

Raport grzybowy - Sudety

Nasza chwilowa nieobecność spowodowana była tym, że w poprzednim tygodniu intensywnie jeździliśmy po lasach i usilnie poszukiwaliśmy grzybów. Koniecznie chcieliśmy do Was wrócić z optymistycznymi wiadomościami. Niestety, tam gdzie nas poniosło, niczego nie znaleźliśmy. Byliśmy w Górach Ołowianych, Rudawach Janowickich i Górach Izerskich. Możliwości są dwie: mieliśmy pecha, że niczego nie znaleźliśmy albo faktycznie w tamtych rejonach grzybów nie ma. Sprostujcie nas, jeśli się mylimy.


Optymistyczne jest jednak to, że prognozowana pogoda na najbliższe dni, może znacząco odmienić ten stan rzeczy, pomimo że zwyczajowo sierpień dla grzybów nie bywa łaskawy. Trzymamy zatem kciuki za deszcz i nadal będziemy zaglądać w różne zakątki naszych pięknych lasów.
Camera is a responsive/adaptive slideshow. Try to resize the browser window
It uses a light version of jQuery mobile, navigate the slides by swiping with your fingers
It's completely free (even though a donation is appreciated)
Camera slideshow provides many options to customize your project as more as possible
It supports captions, HTML elements and videos.