Dolny Śląsk jak i całe południe kraju, każdego roku naznaczone jest zagrożeniem powodziowym, a przynajmniej takie jest przeświadczenie większości z nas. Na przestrzeni lat, przy niesprzyjającej nam pogodzie, niosącej intensywne i długotrwałe opady deszczu, niejednokrotnie zdarzały się powodzie tzw. lokalne, które były wynikiem wezbrania jakiejś jednej rzeki z powodu gwałtownego oberwania chmury.
Dzisiaj sprawdzamy, czy obecna sytuacja hydrologiczna stanowi zagrożenie powodziowe, na przykładzie randomowej rzeki Przedgórza Sudeckiego - Pełcznicy.
Podniesiony stan wody w rzece nie jest niczym nie normalnym i każdego roku zdarzają się takie okresy, że każda rzeka przybiera. Aktualny poziom, wykraczający poza średnią roczną jest daleki od tzw. stanu alarmowego i musiałoby padać przez kolejnych kilka dni równie intensywnie, by Pełcznica zaczęła stanowić zagrożenie dla okolicznych mieszkańców.
Wzięliśmy sobie za cel tę rzekę, gdyż jej przepustowość nie jest w żaden sposób sztucznie regulowana. Nie ma w jej korycie utworzonego zbiornika retencyjnego, który zakłamywałby/zmieniał ilość wezbranej wody. Jest przez to wiarygodnym miernikiem tego, co może się dziać z innymi rzekami i ilością wody, które przynoszą opady deszczu.
Rzeki, na których znajdują się zbiorniki retencyjne są niemiarodajne, ale z reguły bezpieczniejsze. Jednym z celów gospodarki wodnej jest zarządzanie zasobami wody, w tym jej magazynowanie. Dla przykładu, przepustowość i poziom Bystrzycy czy Bobru, są kontrolowane. W sytuacji takiej jaka ma miejsce, woda jest zrzucana ze zbiorników do tych rzek, po przekroczeniu określonych stanów. A do tych górnych stanów jest jeszcze daleko.
Jeżeli w najbliższych dniach pogoda się uspokoi, a opady będą sporadyczne lub zdecydowanie mniej intensywne, to prognozy sprzed kilku dni, dotyczące lokalnych podtopień okażą się słuszne - bo tylko z takimi będziemy mieli do czynienia. Co prawda front atmosferyczny przyniósł ogromne ilości wody, ale średnia i roczna suma opadów pokazują, że ziemia w zdecydowanej większości sobie z tym poradzi. Już podniesiony jest poziom wód gruntowych, ale z aktualnego poziomu wody w rzekach, można wywnioskować, że nie ma na chwilę obecną jakiegokolwiek zagrożenia powodziami opadowymi rzecznymi, czyli zatapianiem terenów nadbrzeżnych, które mogłyby stanowić zagrożenie.
Artykuł przygotowany po konsultacji z emerytowanym hydrologiem. Zastrzegamy jednak, że treść została zamieszczona tylko w celach poglądowych. W życiu prywatnym należy kierować się własnym rozsądkiem i oceną sytuacji, a także stosować do komunikatów i zaleceń odpowiednich służb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz