1. Route 7 489 079 079 - 67,27km :: Zielona Góra - Niesulice
O 10:40 dotarliśmy na stację kolejową w Zielonej Górze, skąd rozpoczynaliśmy naszą kilkudniową wyprawę. Ścieżka, którą wstępnie wytyczyliśmy miała wynieść około 50km, ale już pierwszego dnia napotkaliśmy przeszkody i niespodzianki, które pokrzyżowały nam plany.
Początkowo skierowaliśmy się na północ do Czerwieńska. Droga prowadziła miastem przez pierwsze kilometry, po czym wyprowadzała przez Płoty w pierwszy niewielki las. Niestety cały odcinek wiódł dość ruchliwą i przez to uciążliwą drogą, dlatego mimo całkiem sporej ilości dedykowanych rowerzystom ścieżek rowerowych, odcinek ten nie był specjalnie atrakcyjny. Nam to nie przeszkadzało, bo były to pierwsze kilometry i potraktowaliśmy je typowo rozgrzewkowo.
"Przygoda" zaczynała się właściwie dopiero za Czerwieńskiem. Wyjeżdżając z niego w stronę miejscowości Brody, widnieje przy drodze tablica informacyjna, że za 5km znajduje się przeprawa promowa na Odrze. Droga asfaltowa wiedzie wśród pól, ale momentami ma podziurawioną nawierzchnię. Przez to jest niezbyt komfortowa dla rowerów szosowych. My zwyczajowo jeździmy na rowerach trekkingowych, więc radzimy sobie z takimi nawierzchniami całkiem nieźle, ale kolarstwa uprawiać tam nie polecamy.
Po 5km kilometrach droga doprowadza na brzeg Odry, skąd kursuje prom na drugi brzeg rzeki. Tak się dzieje, kiedy w rzece jest odpowiednia ilość wody. Tego dnia, dopiero po dojechaniu do przeprawy, dowiedzieliśmy się, że przeprawa jest nieczynna, bo wody brakuje.
Zaskoczeni obrotem sytuacji, wynikającym właściwie z naszego nieprzygotowania, zaczęliśmy szukać sposobu, by przedostać się na drugą stronę Odry. W ruch poszły telefony i przeszukiwanie lokalnych informacji i dostępnych map. Okazało się, że około 7km na wschód jest także przeprawa promowa we wsi Pomorsko, ale również z tego samego powodu nieczynna. Rozwiązaniem okazał się dopiero most w Cigacicach, odległy od nas o ponad 18km.
Zmuszeni zostaliśmy zmienić planowaną wcześniej trasę i dołożyć ten dystans do mostu. Na całe szczęście droga wiodła odcinkiem szlaku rowerowego Oder River Trail i musimy przyznać, że jej leśny odcinek był bardzo przyjemny.
Wiódł częściowo wałami pomiędzy rozlewiskami Odry, z których utworzony został obszar Natura 2000.
Cigacice wcale nie oznaczały dla nas końca przygód tego dnia. Chcąc ominąć ruchliwą drogę, prowadzącą przez Sulechów, zdecydowaliśmy się na leśną przeprawę, wyprowadzającą najkrótszą drogą w stronę Niesulic. I to był błąd. Lasy lubuskie charakteryzują się często piaszczystym podłożem. I na takie właśnie natrafiliśmy.
Przez ponad 1,5km musieliśmy prowadzić rowery, grzęznąc w piachu, który dorównywał tym nadmorskim, zalegającym wydmy. Nikomu nie życzymy tego typu tras, dlatego decydując się w tamtych rejonach na leśne trakty, warto się dwa razy zastanowić, czy nie lepiej dołożyć kilka kilometrów, ale przejechać wybrany odcinek w komfortowych warunkach. Z lasu wyprowadziła nas szutrowa droga do wsi Mozów, skąd do Niesulic prowadziły już tylko drogi asfaltowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz