Każdy początkujący z winem, prędzej czy później przygotuje taką nastawę, która się nie uda. Powstaje wtedy problem do rozwiązania i znalezienie odpowiedzi na pytanie: Jak uratować wino?
W naszej niedługiej historii domowego winiarstwa, przyszedł czas, że musieliśmy stawić czoła temu smutnemu wyzwaniu.
Do tej pory relacjonowaliśmy Wam o przygotowaniu moszczu, o preparowanych nastawach i wszystko szło jak z płatka. Ostatnio napisaliśmy o poszukiwaniu nowych smaków i po tym czasie namieszaliśmy kilka różnych owoców, w różnych proporcjach i ...
... niestety nie wszystko się udało :(
Mamy takie dwa małe 5-cio litrowe baloniki, które nam przefermentowały nastawę, ale po osiągnięciu około 15% alkoholu, drożdże wymarły. Po prostu stężenie alkoholu, które same wytworzyły je zabiło. A problem w tym, że cukier jeszcze pozostał. Cukru jest zbyt dużo i jest go tyle, że młode wino po burzliwej fermentacji jest przez to za słodkie. Nie nadaje się wręcz do picia.
Dlatego postanowiliśmy tę nadwyżkę cukru przefermentować raz jeszcze. Zasada jest dość prosta. Na każde 5l wina dolewamy 1l najlepiej przegotowanej i ostudzonej do około 25-30st wody. Spada wtedy stężenie alkoholu. Rozrabiamy odpowiednią ilość zakupionej pożywki dla drożdży wg instrukcji na opakowaniu i wlewamy ją do rozcieńczonego z wodą wina. Osobno przygotowujemy drożdże aktywne. Do restartu najlepiej nadają się takie, które żyją nawet w 18% alkoholu. Na koniec dodajemy drożdże i pozostawiamy do fermentacji. Co ważne - nie należy dodawać pożywki z drożdżami jednocześnie. Pożywka potrzebuje około 20 minut, żeby się "zadomowić" w winie. Inaczej drożdże mogą się nie rozwinąć i fermentacja nie ruszy.
Powyższy sposób w naszym przypadku zadziałał i wino ponownie bulgocze. Są oczywiście też inne sposoby opisywane szczegółowo w sieci, ale się na nie niezdecydowaliśmy. Mamy nadzieję, że to nie udane wino pozostanie incydentem i nie będziemy musieli sprawdzać innych metod naprawczych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz