... ten ma grzyby.
Wyjechaliśmy do lasu o 6:00, bo nastawiliśmy się na obfity zbiór. Chcieliśmy w końcu nazbierać więcej grzybów, żeby część z nich ususzyć i mieć jakiś zapas na zimę. Dotychczasowe nasze wypady kończyły się na 2 kilogramach i w sumie to więcej było jeżdżenia, niż potem grzybów do jedzenia.
Dzisiejszym celem był lubiany i znany przez nas las pod Lubiatowem koło Miękini. Wcześniej w internecie czytaliśmy w większości narzekania, o tym że jest za sucho i musi popadać, żeby coś znaleźć. My się nie poddaliśmy tej narracji i pełni optymizmu, poświęciliśmy piątkowy poranek na wypad do lasu.
Od 7:00 rano do 11:00 nazbieraliśmy około 6kg podgrzybków, kilka prawdziwków, maślaków i koźlarzy. W większości to młode i małe okazy, ale trafiały się też rozwinięte osobniki. W znacznej przewadze grzyby były czyste. Na tą ilość, można przyjąć, że kolejne 2kg były robaczywe.
Dlaczego Wam o tym piszemy?
Bo dzisiejszy dzień, po raz kolejny nam pokazał, że nie wszystko co piszą ludzie w internecie jest prawdą. Spora część to narzekania, żale, a czasem domysły. Czasem wystarczy nie trafić na odpowiedni kawałek lasu i opinia o braku grzybów gotowa. Dlatego najlepiej naostrzyć nożyki, wyłożyć papierem koszyki i mimo pesymistycznych sygnałów z sieci, wyruszyć do lasu, by samemu się przekonać jak jest na prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz