Weszliśmy właśnie w sezon na kapustę głowiastą. Wielu z nas jest nauczonych przez starsze pokolenia, żeby przygotować sobie zapas kapusty kiszonej na zimę. Nie jest to niestety już powszechna praktyka. Zwłaszcza w większych miastach, gdzie życie ma nieco inną dynamikę i większość ludzi goni za tym, co trendy.
Łatwiej i szybciej kupić taką kapustę w sklepie, ogólnie dostępną i od ręki.
Niestety takowa sklepowa, zawiera niepotrzebne cukry, a na dodatek można trafić na zupełnie niejadalny "shit".
Kapusta własnej roboty, ukiszona prosto z pola, to zupełnie inna jakość. A ukiszony z warzywnika jarmuż, to przy tym "cosmo quality".
Tyle, że jarmużu nie kisi się klasycznie w samej soli i marchewce. A preparuje się odpowiedni macerat.
W Szepkuchni zamieściliśmy przepis na kiszony jarmuż, który można z powodzeniem stosować do zup, czy jako dodatek do bigosu.
Warto wspomnieć, że zimowe menu wzbogacone o różne kapuściane kiszonki, to potężny zastrzyk witaminy C, zwiększonej przez to odporności i większej energii na walkę z chłodem i powszechnie dominującą nocą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz