piątek, 25 lipca 2025

Rowerem po zdrowie - dlaczego to jeszcze nie za późno?

Końcówka lipca. Dni wciąż długie, słońce jakby łagodniejsze, a wieczory coraz przyjemniejsze. To właśnie teraz - nie w marcu, nie w maju - masz najlepszy moment, by wsiąść na rower i zrobić coś dla siebie. Dla zdrowia. Dla głowy. Dla ciała, które może Ci jeszcze długo służyć.

Nie szkodzi, że wiosna minęła bokiem. Że miało się zacząć „od kwietnia”. Że buty sportowe przeleżały w kącie, a licznik w telefonie wciąż pokazuje „0 km”. Teraz jest Twój czas. Serio.


Latem organizm pracuje na lżejszych obrotach. Szybciej się regeneruje, mniej je, bardziej chce mu się ruszać. To natura daje nam fory - długim dniem, świeżym powietrzem, zapachem łąk i zmęczeniem, które jest inne niż zimą. Zamiast zniechęcać - nakręca. Zamiast dobijać - daje energię.

Na rowerze nie musisz bić rekordów. Nie musisz wrzucać niczego do sieci, robić relacji ani chwalić się kilometrami. Wystarczy, że pojedziesz. Sam. Sama. Albo z kimś, z kim Ci dobrze milczeć.

Dwadzieścia kilometrów rekreacyjnej jazdy dziennie to mniej, niż Ci się wydaje. To godzina spokoju, rozruchu i bycia w ruchu. A jeśli wracasz z pracy zmęczony, to tym bardziej - właśnie wtedy. Bo rower nie męczy. On czyści głowę.

Nie planuj wielkiej zmiany. Po prostu dziś - po południu, wieczorem, przed zachodem słońca - wsiądź i jedź. A potem jutro. I pojutrze. Dwa tygodnie wystarczą, byś poczuł, że wróciłeś do siebie.

Nie szukaj wymówek. Szukaj drogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz