sobota, 26 lipca 2025

Tam, gdzie skrzyp śpiewa, a krwawnica leczy

... z Krainy Wygasłych Wulkanów


Szła wolno, niemal bezszelestnie, choć gałęzie świerków ocierały się o jej ramiona jakby chciały zatrzymać. Las był tu gęsty, miękki, nienaruszony od dziesiątek lat. Nie było ścieżki - tylko mech, paprocie i dzikie kobierce skrzypu polnego, który bujał się w rytmie niewidocznego wiatru, choć powietrze stało nieruchome.


Zatrzymała się.
Pod stopami miała zieloną poduchę - nie trawę, nie runo, ale pradawny zielnik Matki Ziemi. Skrzyp aż szeptał. Nie przez liście, ale przez pamięć - przypominał, że rósł tu, zanim przyszli ludzie, zanim padły pierwsze drzewa, zanim świat zapomniał.

Zgarnęła kilka łodyg do lnianego woreczka.
Nie zbierała dla siebie - tylko dla tych, którzy jeszcze wierzą, że to, co czyste, nie musi mieć etykiety ani kodu kreskowego.
Dla tych, co pytają:
„Szeptucho, co na nerki?”
„Szeptucho, co na rany?”
„Szeptucho, jak oczyścić ciało i sen?”


Skrzyp to ziele prastare. Cichy uzdrowiciel. Chroni kości, oczyszcza krew, a jeśli dobrze poprosić - zabierze z człowieka to, co mu nie służy.

Szła dalej. Ścieżka wiła się wśród świerków, aż wybiegła na światło. Szeroka przecinka. Pnie, znaki leśników, cisza. I nad tym wszystkim - ogniste kępy krwawnicy. Różowo-fioletowe wieże nad trawami, jak strażniczki czegoś dawnego.


Zbliżyła się.
Dotknęła palcami kwiatu. Delikatny, a zarazem szorstki. Gotowy wciągnąć wszystko, co zbyt miękkie. Gotowy zamknąć ranę - na ciele albo w duszy.
Ucięła kilka szczytów, z szacunkiem.
Niech wrócą z nią.
Niech pomogą komuś, kto nie potrafi się zabliźnić.

Gdy już miała odchodzić, coś błysnęło nisko przy ziemi. Ciemny kapelusz.
Kucnęła. Ziemia była wilgotna, pulchna, pełna życia. A on - borowik - wysunął się spod ściółki jak dar. Nie zioło, nie duch. Po prostu pokarm.
Cichy znak, że las mówi nie tylko językiem roślin, ale też językiem głodu.


Podziękowała.
Wzięła tylko jednego.

I ruszyła dalej.
Bo nie chodziła po to, żeby zbierać.
Chodziła po to, żeby słyszeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz