Kiedy mówi się „Mazury”, większość myśli od razu o jeziorach. O Śniardwach, Bełdanach, o żaglówkach i gwarnych przystaniach. Tymczasem prawdziwe serce Mazur bije gdzie indziej - w Puszczy Piskiej, największym kompleksie leśnym regionu. Ponad sto tysięcy hektarów borów i lasów, gdzie można iść godzinami i nie spotkać nikogo.
To nie jest las znany z folderów turystycznych. Nie kusi kramami, nie ma tu alejek pełnych spacerowiczów. To puszcza w starym znaczeniu słowa - przestrzeń dzika, nieprzewidywalna, pełna bagien, mszarów i borów sosnowych, które pachną żywicą od samego rana.
Na tej ziemi od wieków mieszały się kultury. Prusowie, Mazurzy, Niemcy, Polacy - każdy zostawił tu swój ślad. Dawne osady pochłonęły lasy, a legendy przetrwały wśród ludzi: o duchach, które błądzą po mokradłach, o świetlikach prowadzących zbłąkanych wędrowców. Jeszcze sto lat temu wędrujący przez puszczę mogli trafić na samotne chaty, których mieszkańcy znali las lepiej niż własną kieszeń.
W tradycji ludowej puszcza zawsze była miejscem przejścia i oczyszczenia. Tutaj człowiek zostawał sam ze sobą. Bez gwaru wsi, bez sąsiadów, bez codzienności. Tutaj łatwiej było usłyszeć to, co ważne - albo zupełnie się zatracić. Puszcza dawała schronienie zbiegom, partyzantom, ale i zwykłym ludziom, którzy chcieli po prostu pobyć w ciszy.
Dziś Puszcza Piska to raj dla tych, którzy szukają ciszy. Dla grzybiarzy, którzy wiedzą, że w mchu kryją się całe kosze borowików. Dla tych, którzy chcą zobaczyć ślady wilka na piasku, usłyszeć porykiwanie jeleni albo nagle natknąć się na łosia stojącego w bagnie. Dla ornitologów - bo puszcza graniczy z jeziorami, więc ptaków tu nie brakuje.
Ale w gruncie rzeczy najcenniejsze jest to, że puszcza wciąż trwa. Choć są tu drogi, choć w wielu miejscach człowiek zostawił swoje ślady - nadal można znaleźć przestrzenie, gdzie wydaje się, że czas zatrzymał się dawno temu.
Puszczę Piską warto poczuć. Pójść ścieżką, gdzie mech pod nogami mięknie jak poduszka. Zatrzymać się wśród prostych, cienkich sosen i poczuć, że las tu naprawdę oddycha. Spojrzeć na zachód słońca nad mokradłem i usłyszeć pierwsze pohukiwania sów.
Bo Puszcza Piska to nie tylko tło dla Mazur. To serce tej krainy. A kto go raz usłyszy, ten już zawsze będzie wiedział, że Mazury to nie tylko woda - to także las, który potrafi przemówić szeptem.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz