Nasi uważni czytelnicy wiedzą, że w ostatnią niedzielę przeszliśmy 26km z Przełęczy Kłodzkiej do Lądka Zdrój. Z niemałym poślizgiem czasowym, chcemy teraz nieco opisać tamtą ścieżkę.
Parking na miejscu startu jest z reguły zastawiony samochodami, bo to popularna miejscówka, dla tych wszystkich, którzy się wybierają na Kłodzką Górę. My byliśmy około godziny 8:00 rano i jeszcze było całkiem pusto. Poszliśmy jednak w przeciwną stronę kierując się polami na południe.
Pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to prace leśniczych przy zrębie drzew. Te widoki towarzyszyły nam niemal na całej trasie. Zarówno Nadleśnictwo Bardo Śląskie, jak i Nadleśnictwo Lądek Zdrój, przepracowały zimę poświęcając ten czas na zmianę drzewostanu i tym samym poprawiając kondycję lasu. Dla nas, pieszych turystów, to niestety dyskomfort, związany z ogromnymi ilościami błota i rozjeżdżonymi drogami leśnymi.
Każdy, kto ma zamiar wybrać się teraz w rejony Ptasznika (719m), Wilczej Góry (711m) do Dzikiej Doliny, musi liczyć się z tymi utrudnieniami i nie ma co ukrywać - brzydkim otoczeniem.
Tego dnia, z powodu zrębu, zgubiliśmy się dwukrotnie: raz żółty szlak, a drugim razem szlak rowerowy, którym mieliśmy pokonać jeden z odcinków.
Bardzo pozytywnym aspektem, który nas zaskoczył, jest spójna siatka utworzonych SingleTrack'ów. Nie jesteśmy fanami tego typu aktywności, ale na pewno znacząco wzbogacają te tereny turystycznie, wypoczynkowo i rekreacyjnie.
O tej porze roku, nie trafiliśmy najlepiej z pogodą, widokami i akurat z krajobrazem po pracach leśników, ale do lata będą to bardzo miłe do chodzenia, odosobnione dające ciszę i spokój góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz