4. Route 7 503 642 928 - 57,76km :: Pszczew - Wolsztyn
To był ostatni etap naszej wyprawy, pomimo że planowaliśmy przejechać i zobaczyć więcej. Temperatury sięgające w słońcu 40-stu stopni skutecznie pokrzyżowały nam plany. Przy takiej pogodzie jedyną opcją na pokonywanie kilometrów rowerami, było wstawanie przed wschodem, zwijanie namiotu i ruszanie przed upałami. Nam taki model podróżowania nie odpowiadał, dlatego po tych kilku dniach, nie mieliśmy żadnego dylematu, czy kontynuować wyprawę, czy przerwać i wracać do domu.
Z Pszczewa do docelowej stacji kolejowej, prowadziła asfaltowa droga wijąca się pośród lasów i niewielkich jezior, zagospodarowanych przez wędkarzy i miłośników nieprzeniknionej ciszy. Ten odcinek było bardzo przyjemnie pokonywać, bo drzewa skutecznie chroniły nas przed słońcem. Gorzej robiło się dalej. Czas upływał, temperatura rosła, a lasy się skończyły. Ostatnie 20km pokonywaliśmy w pełnym słońcu, wśród pól i licznych wielkopolskich wiosek.
Tego dnia do Wolsztyna dojechaliśmy przed 11:00, a cały koszmar upału właściwie dopiero się rozpoczynał. Niby nie musieliśmy już kręcić w pełnym słońcu, lecz nagrzane chodniki, ulice i nie zadaszone perony na stacjach dały nam popalić niemiłosiernie. Na dodatek, żeby nie było za kolorowo, to do Leszna podstawiony został skład zastępczy z lokomotywą parową, z której leciała sadza i kupa węglowego dymu.
Tak. Ten etap był najgorszy i jest teraz pełen naszych narzekań, ale dzielimy się tym z Wami - ku przestrodze. Można sobie zaplanować wyjazd, podzielić go na etapy z myślą o fajnie spędzonym czasie, zarówno na rowerze, jak i nad wodą. Niestety, właściwie zawsze, to pogoda rozdaje karty i tym razem okazała się dla nas bezlitosna.