Przed tygodniem puściły przymrozki i zima odeszła w siną dal, ale rośliny dostały po tyłku i do dzisiaj widzimy tego efekty.
Z orzechów w tym roku już nic nie będzie. Nawet jeśli odbiją jakieś drobne listki, to owoców nie będzie. To samo z dębem.
Inaczej ma się sytuacja z kwiatami. Tu musimy jeszcze cierpliwie czekać, bo niektóre odmiany potrzebują do dwóch tygodni, by się podnieść po mrozie. Jeśli funkie i inne stracą liście (zgniją), będziemy musieli przyciąć je do zera i czekać do kolejnego roku na wegetację.
Jednak najbardziej chyba szkoda nam paproci, które dawały nam co roku namiastkę lasu w ogrodzie. Zbrązowiałe, wyglądają niczym spalone. Z paprociami jednak nie będziemy niczego robić. Część odbije, część padnie, ale w swoim skupisku przetrwają przez następne lata.
To tylko właściwie namiastka strat, jakie nas dopadły przez ostatnie kwietniowe przymrozki. Mamy nadzieję, że nie ponieśliście większych strat i wytrzymały Wam drzewa owocowe (wiśnie i czereśnie), bo tych na prawdę jest szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz