W górach jest jeszcze cicho.
Nie idealnie i nie odświętnie. Po prostu normalnie. Las oddycha, śnieg skrzypi pod butami, ptaki robią swoje. Na razie nic się nie dzieje.
W miastach cisza już się kończy. Choć jeszcze nikt niczego nie odpalił, czuć napięcie. W rozmowach, w sklepach, w internecie. Wszyscy wiedzą, że to zaraz się zacznie.
Co roku jest podobnie.
Jedni czekają na świętowanie - na światła, hałas i chwilę oderwania. Inni myślą tylko o tym, jak to przeczekać. Zamknąć okna, zostać w domu, uspokoić siebie i zwierzęta. A one nie mają wyboru. Reagują tak, jak potrafią.
Ten czas pomiędzy jest dziwny.
Jeszcze jest spokojnie, ale spokój już się kończy. To kilka dni, kiedy wszyscy są świadomi tego, co nadejdzie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz