niedziela, 21 września 2025

Dzika róża - talizman domu i serca

Dzika róża dojrzewa pod lasem. Kto teraz przejdzie polną drogą, zauważy gałęzie obwieszone czerwonymi owocami. Jeszcze kilka tygodni i przyjdą przymrozki, ale już dziś widać, że to krzew wyjątkowy - nie tylko ze względu na witaminy i herbatki.
O róży powiadano różne rzeczy. Nie tylko leczyła, ale i chroniła.


Dawniej dziką różę sadzono przy zagrodach i obejściach. Jej kolce miały zatrzymywać złe moce, uroki i czary. Gałązki wkładano w drzwi stodoły, żeby nikt nie podkradł mleka od krów ani nie rzucił klątwy na plony. Wierzono, że róża staje na straży domostwa tak samo, jak pies -wiernie i bez litości dla intruza.

Róża była też symbolem uczucia. Płatki wrzucane do kąpieli miały przyciągać miłość, a napary z płatków pito „na serce i duszę”. Kolce przypominały, że miłość bywa piękna, ale i wymagająca - kto lekkomyślnie sięga, ten się ukłuje.


Na Zielone Świątki i w noc świętojańską dziewczęta plotły wianki z ziół i kwiatów polnych, a gałązki dzikiej róży bywały w nie wplatane dla ochrony przed złymi mocami. Róża dodawała wiankom siły - jej kolce miały odstraszać nieczyste moce, a kwiaty i owoce symbolizowały nadzieję na miłość i pomyślność.
Zdarzało się, że gałązki róży wkładano do trumny dziecka - jako symbol opieki Matki Boskiej i wiecznego spokoju.

Owoce róży noszone przy sobie, w małym płóciennym woreczku, miały chronić przed „złym słowem” i odganiać choroby. Taki amulet dawała czasem matka dziecku, które szło pierwszy raz do szkoły czy w pole - by nic złego nie przylgnęło.


Dziś patrzymy na dziką różę częściej jak na źródło witaminy C, bazę do syropów, konfitur czy nalewek. Ale warto pamiętać, że dla naszych przodków była też strażnikiem i sprzymierzeńcem.
Może dlatego do dziś krzewy róży rosną tak często przy drogach, miedzach i domostwach - nie tylko dla owoców, ale i „na straży”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz