Kilka dni temu pisaliśmy, że pierwsze zbiory z warzywnika coraz bliżej. Pokazaliśmy dojrzewającą cukinię i to ona dzisiaj będzie główną bohaterką o pasztecie.
Ale zacznijmy od początku.
Z cukinią jest tak, że nie może zbyt długo dojrzewać i przerosnąć, bo najzwyczajniej przestanie być smaczna. Zebraliśmy więc pierwsze okazy w optymalnych rozmiarach i zastanowiliśmy się, jak urozmaicić sobie nasze menu, by po raz kolejny nie lądowało nam na talerzu leczo.
Przypomniało nam się jak pewnego razu w odwiedzinach u matki usłyszeliśmy o pasztecie z cukinii. Zabrzmiało co najmniej intrygująco, a że domowe pasztety bardzo miło kojarzą się na języku, to postanowiliśmy spróbować. A że to żeńska strona Leśnej Szeptuchy w kuchni prym wiedzie, to przepis i wykonanie damską ręką realizowane.
O cukinii piszemy, bo pomaga w przemianie materii, w wydalaniu toksyn, a do tego jest pełna potasu i niskokaloryczna, a przez to ostatnie, jest idealna, dla osób chcących stracić nieco na wadze. Nie ma w sobie specjalnych właściwości leczniczych, ale spożywanie na pewno wpływa prozdrowotnie.
O cukinii piszemy, bo pomaga w przemianie materii, w wydalaniu toksyn, a do tego jest pełna potasu i niskokaloryczna, a przez to ostatnie, jest idealna, dla osób chcących stracić nieco na wadze. Nie ma w sobie specjalnych właściwości leczniczych, ale spożywanie na pewno wpływa prozdrowotnie.
Poniżej link:
Przepis na pasztet
Przepis na pasztet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz