W ostatnim tygodniu wolny czas poświęcaliśmy remontowi dachu. Taką to miał przypadłość ten skubaniec, że przestał trzymać wodę.
Ale nie sam dach jest w tym wpisie istotny, a nielegalni jego rezydenci.
Po nie równej walce, kiedy to po deszczach nas zalewało, zaczęliśmy w upale odkrywać stary dach. Najpierw papa, potem dechy, folia i ...
... w trakcie prac napotkaliśmy gniazdo korników (drewnojadów) i to o nich właśnie jest ten wpis.
Po przestudiowaniu dziesiątek stron i forów, przystąpiliśmy do ataku środkami chemicznymi. Są jeszcze gazowe i biologiczne, ale z tych postanowiliśmy niekorzystać, bo dla takich amatorów jak my, to nie do końca prosta sprawa.
Chemia wydała nam się prosta w zastosowaniu i stosunkowo skuteczna.
Przeżarte drewniane elementy dachu usunęliśmy ...
... a zdrową resztę przemalowaliśmy środkiem Altax. Płyn na pędzel i malowanie po legarach, w celu zabezpieczenia przed kolejnymi ewentualnymi atakami gryzoni, a później likwidacja gniazda.
Dlaczego o tym piszemy?
Bo może macie niestety podobne doświadczenia i podzielicie się z nami swoimi skutecznymi sposobami, albo wytkniecie nam błędy.
Gniazdo korników usunęliśmy, drewno zaimpregnowaliśmy, ale czy możemy spać spokojnie i się nie martwić na przyszłość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz