piątek, 17 października 2025

Raport grzybowy - z poszukiwania opieniek

Przed tygodniem rozprawialiśmy, dlaczego opieniek jeszcze nie ma. Minęło 7 dni i wybraliśmy się do lasu, by sprawdzić, czy coś się zmieniło.
Tym razem pojechaliśmy w okolice Wąwozu Myśliborskiego do Myślinowa. Jest tam las mieszany, w którym przed laty zbieraliśmy spore ilości opieniek. Kilka miejscówek (dwie, trzy) i kilka pełnych koszyków.


Grzybnia opieńkowa przez lata potrafi migrować, w kierunku bardziej sprzyjających miejsc - świeżo ściętych pni, które może eksploatować, dlatego sprawdziliśmy dzisiejszy las trochę szerzej.

Tym razem nam się nie poszczęściło. Opieniek nadal nie ma. Wygląda na to, że wciąż jest za mokro i za ciepło, by grzybnia w tym rejonie ruszyła. 

Nie pozostaje nic innego, jak czekać i wypatrywać wysypu, bo przecież kiedyś chyba nastąpi, prawda?


Ps: Innych grzybów jadalnych także brak.

środa, 15 października 2025

NoS - Odcinek 6

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 6: Milczenie z drugiego brzegu


Nie było fali.
Staw stał nieruchomo - jakby nigdy nic w nim nie poruszyło się od lat. Nie było ptaków. Nie było szumu. Tylko bezruch. I cisza - taka, która przykleja się do skóry.

Tu siadała za młodu.
Zawsze w tym samym miejscu - na kamieniu pod brzozą, z widokiem na drugi brzeg. Nie po to, by podziwiać wodę. Nie po spokój. Patrzyła, jakby czekała, aż ktoś się tam pojawi. Ktoś bliski. Może brat. Może matka. Może nikt z imienia, ale ktoś z serca.

Ludzie czasem ją widywali. Siedzącą bez ruchu, z rękami na kolanach. Mówili, że zadumana. Albo że „ma swoje sprawy”. Ale nikt nie wiedział, że patrzy na granicę.

Bo tamten brzeg był inny. Zawsze nieco ciemniejszy. Zawsze zamglony. Jakby należał do kogoś, kogo już nie ma - ale kto jeszcze nie odszedł całkiem.

A teraz...

Teraz ona już nie siedzi na tym brzegu. Nie ma jej pod brzozą. Nie ma śladów stóp. Teraz stoi po drugiej stronie. Dokładnie tam, gdzie patrzyła całe życie.
Nie macha. Nie przyzywa. Tylko stoi - z tą samą sukienką, z tą samą ciszą w oczach. Tylko, że teraz... to ona patrzy w naszą stronę.

Już nie musi czytać ognia. Nie potrzebuje znaków, ani płomieni. Bo już wszystko wie.
I nie wiadomo, czy kogoś wypatruje. Czy tylko sprawdza, czy ktoś czeka - tak jak ona kiedyś.

Odcinek 6 - Milczenie z drugiego brzegu

poniedziałek, 13 października 2025

Warzywnik roku 2025

Przez ostatnie dwa lata, było bradzo niewiele o naszym warzywniku i perypetiach z nim związanych. Pozostawiliśmy ziemię odłogiem, bo pochłaniały nas remonty i związane z tym prace budowlane.
W tym roku udało nam się jedynie wysiać paprykę i o tym jest poniższy tekst.


Papryka z marketu

Nie trzeba zamawiać nasion z drugiego końca świata, żeby mieć własne papryki chilli. Wystarczy zwykła papryczka kupiona w markecie. Taka, jaką dorzucasz do sosu czy marynaty.

W środku ma dziesiątki nasion - i to właśnie one są kluczem. Wystarczy je wyjąć, wysuszyć kilka dni na papierowym ręczniku i wysiać wczesną wiosną do doniczki. Zazwyczaj wschodzą bez problemu. Niektóre rosną łagodniejsze, inne potrafią porządnie zapiec - zależy od odmiany, której nikt już nie opisze na etykiecie.


A potem, latem, krzaczki obsypują się owocami. Zielone, żółknące, wreszcie czerwone - jak płomyki wśród liści. Część można zjeść na świeżo, część ususzyć, resztę wrzucić do słoika z oliwą.

I tak z jednej papryczki z marketu robi się cały rząd ognistych krzaczków.
Prosto, tanio, po swojemu.

piątek, 10 października 2025

Światowy Dzień Drzewa

Drzewa są z nami od zawsze. Nie proszą o uwagę, nie wołają o uznanie, a jednak ich obecność jest nieoceniona. Oczyszczają powietrze, dają cień, stabilizują glebę, regulują wodę i temperaturę. Chronią bioróżnorodność, tworzą siedliska dla setek gatunków i są fundamentem życia na naszej planecie.

Choć milczą, wiedzą wszystko - zmiany, które zachodzą wokół nich, przesyłają sobie poprzez korzenie i liście. Ich rytm życia wyznacza rytm natury, a my jesteśmy jego częścią. Codziennie korzystamy z ich dobrodziejstw, często nie zauważając, ile im zawdzięczamy.


Światowy Dzień Drzewa to moment, by się zatrzymać i docenić ich obecność. To okazja, by spojrzeć w górę, dostrzec strukturę korony, poczuć siłę pnia, zrozumieć, że te milczące istoty kształtują nasze życie w każdym aspekcie - od powietrza, którym oddychamy, po drewno w naszych domach.

Niech to będzie przypomnienie, że każde drzewo ma znaczenie. Dbajmy o nie, szanujmy je i pamiętajmy, że ich życie jest nierozerwalnie związane z naszym.

wtorek, 7 października 2025

Jabłonie w jesiennym świetle

W sadzie cicho, tylko liście szeleszczą i co chwilę słychać, jak kolejne jabłko spada na trawę. Gałęzie uginają się pod ciężarem owoców, jakby sama ziemia chciała przypomnieć, że czas zbiorów to nie tylko praca, ale i podziękowanie za obfitość.

Jabłko od zawsze miało w ludowej tradycji szczególne znaczenie. Symbolizowało miłość, płodność i długowieczność. Wierzono, że kto zje pierwsze jabłko z jesiennego zbioru, temu dopisze zdrowie przez cały rok. W niektórych wsiach zachowało się nawet powiedzenie:
„Kto jabłko w sadzie zerwie z rana, tego choroba nie złamana.”

Dawniej jabłka kładziono też na oknach i stołach, by „dom pachniał dobrobytem”. A w Boże Narodzenie, jabłko było jednym z pierwszych darów, jakie kładziono na wigilijnym stole - symbol jedności, życia i błogosławieństwa.


Dziś może już nie pamiętamy wszystkich dawnych obrzędów, ale wystarczy przejść między drzewami, dotknąć chłodnej skórki owocu i poczuć jego ciężar w dłoni, żeby zrozumieć, dlaczego nasi przodkowie widzieli w nim coś więcej niż zwykły owoc.
Jabłko to echo lata i obietnica zimowych zapasów. Owoc, który łączy w sobie słońce, deszcz i ludzką troskę.

sobota, 4 października 2025

Raport grzybowy - z Gór Kruczych

Dzisiaj wybraliśmy się pod Lubawkę, przez Kruczy Kamień do czeskiej granicy, by nazbierać wyczekiwanych opieniek.
Niestety nie znaleźliśmy, ani jednej sztuki.



Przywieźliśmy za to z lasu, w sumie 8kg: podgrzybków, koźlarzy, prawdziwków, borowików ceglastoporych i maślaków. Jednym słowem - grzybów w lesie nie brakuje. Co prawda we dwie osoby prześliśmy 15km po tych pięknych górach, więc szału nie ma. Ale dla cierpliwych, to o tyle fajne miejsce, że niezbyt popularne. My dzisiejszego poranka, nie spotkaliśmy, ani jednej osoby w lesie.
To taki mały raj dla grzybiarzy, do którego jeszcze warto zajrzeć tej jesieni.




czwartek, 2 października 2025

Ziołowe talizmany na październik

Październik to czas, gdy mgły dłużej snują się nad polami, a dzień ustępuje miejsca nocy szybciej, niż byśmy chcieli. To miesiąc przejścia - między jasnością i cieniem, ciepłem i chłodem, życiem i wspomnieniem. Wierzono, że właśnie teraz granice stają się cieńsze: to, co ukryte, łatwiej zagląda w nasze progi. Dlatego ludzie od dawna sięgali po talizmany z ziół - proste, a jednocześnie niosące w sobie pamięć pokoleń.


Dawna szeptucha zawieszała nad drzwiami gałązkę jarzębiny, by chroniła dom przed urokami. Pasterz zabierał do torby piołun, żeby nic nieczystego nie podeszło do stada. Kobiety trzymały przy sercu suszoną lawendę, by nie zakradał się niepokój w długie, jesienne noce. Każda roślina niosła w sobie znak - przypomnienie, że natura potrafi strzec i prowadzić.


Szałwia
Oczyszcza przestrzeń i myśli. Ususzona i zawieszona przy wejściu działa jak strażnik, nie wpuszczając złej energii.

Rozmaryn
Symbol wierności i jasności umysłu. W październiku warto trzymać gałązkę rozmarynu w kuchni - przynosi spokój i harmonię domownikom.

Jarzębina
Jej czerwone korale od wieków chroniły przed urokami i złym okiem. Wplecione w wianek czy wisiorek działają jak tarcza ochronna.

Piołun
Silne ziele ochronne. Dawniej wkładano go do kieszeni podczas wędrówek przez cmentarze i lasy, by odstraszał to, co niewidzialne.

Lawenda
Wiesza się ją przy łóżku, by przynosiła spokojny sen i odganiała nocne lęki.

Żołędzie dębów
Dawniej uważano za talizmany siły i płodności. Noszone w kieszeni miały przynosić zdrowie i długowieczność, a położone przy łóżku chroniły domowników przed chorobami.


Z tych roślin możesz spleść małe bukieciki -talizmaniki, zrobić z nich wianki albo zamknąć w lnianych woreczkach i nosić przy sobie. Najważniejsze, by przygotować je w ciszy, z intencją - bo właśnie ona nadaje im moc.

Październik uczy nas, że warto mieć przy sobie coś, co przypomina: jesteśmy pod opieką natury, nawet gdy noc zapada szybko.