Po ostatnim materiale dowiedzieliśmy się, że zrobienie własnego wina, to nie taka prosta sprawa. Potrzeba w tym dużo dyscypliny i precyzji w liczeniu proporcji, ale też i wyobraźni oraz odrobiny elastyczności, by odpowiednio poprawiać smak, czy krótko mówiąc: ratować moszcz.
Stale mielimy i wbijamy sobie do głowy teorię. Niestety, albo stety mamy czas na czytanie, bo nie mamy jeszcze dojrzałych owoców. Więc nadal nie praktykujemy.
Jednakże przygotowujemy "warsztat". Mamy cały potrzebny sprzęt:
W butlach tych na przestrzeni poprzednich lat powstało wiele litrów wina. Przefermentowały kilogramy owoców. Ma to dla nas znaczenie, bo to naczynia z historią, tradycją i duszą.
Co prawda, cała aparatura wymaga przeczyszczenia, ale jest zachowana w stanie kompletnym. Wystarczy teraz tylko wypełnić te naczynia odpowiednimi składnikami i umieścić je w miejscu o stałej temperaturze.
Teraz my, będziemy starali się napisać własną historię.
Co prawda, cała aparatura wymaga przeczyszczenia, ale jest zachowana w stanie kompletnym. Wystarczy teraz tylko wypełnić te naczynia odpowiednimi składnikami i umieścić je w miejscu o stałej temperaturze.
Teraz my, będziemy starali się napisać własną historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz