czwartek, 12 września 2019

Epizody Bardzkie #02

... Ruszyli bardzo żwawym krokiem. Nie przeszli 100 metrów, gdy w świetle latarki, Szeptucha zauważyła błysk oczu skrytych w lesie. Zwierzę w bezruchu najwyraźniej przyglądało im się uważnie.
Przystanęli oboje, a Szeptun rozglądał się w poszukiwaniu kolejnych wgapiających się w nich ślepi. Po krótkim rekonesansie stwierdzili, że nie ma większej liczby osobników, a tajemniczy wzrok jest sam jeden. Poziom adrenaliny odrobinę zelżał i stało się jasne, że jeden zwierz nie stanowi większego zagrożenia. Wydedukowali, że najprawdopodobniej czyni obserwację, sam będąc przestraszony. W końcu oboje wędrując lasem, wleźli na jego teren.
Przygoda z dzikim zwierzem pozwoliła im zapomnieć o upływającym czasie i dopiero kiedy stracili towarzysza z oczu, poczuli głód i chęć napicia się gorącej kawy. To niedawne doświadczenie nauczyło ich myśleć trochę szerzej, niż miało to miejsce wcześniej. Las, który wydawał się taki złowieszczy, odmienił w ich oczach swoje oblicze. Co prawda nadal wydawał się groźny i nieprzyjaźnie zionął mrokiem, lecz pokazał, że nie ma w nim żadnych potworów.
Kawa do kanapek smakowała wyśmienicie. Pierwszy raz po minięciu ostatniej świecącej latarni, mogli poczuć odrobinę prawdziwego relaksu. Szeptucha najwyraźniej była zadowolona, bo nigdzie kawa niesmakowała tak dobrze, jak na górskiej ścieżce. W międzyczasie sprawdziła w necie, których zwierząt ślepia, świecą w nocy bursztynowym blaskiem i wszystko wskazywało, że to co spotkali to nie był wilk tylko lis.
Szeptucha interesowała się już wiele wcześniej występowaniem wilka w Sudetach i docierające wiadomości z internetu pozwalały jej założyć, że akurat na tej ścieżce nie występują. Ale zdrowy rozsądek jej podpowiadał, że niespodzianki nie można wykluczyć. A to przede wszystkim budziło jej niepokój. Nie kryła tego i Szeptun doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Pewnego razu, po dostrzeżeniu wilka przyjęli taktykę "grubej lagi". Polegała ona na odpowiednio wcześniejszym znalezieniu solidnego kija. Trochę się z tego śmiali, bo nie bardzo wiedzieli, jak by to mogło w rzeczywistości wyglądać. Ale na pewno dzierżenie w dłoni czegokolwiek do obrony, dawało większe poczucie bezpieczeństwa w dzikim terenie.
Tym razem Szeptunowi też chodziła po głowie "laga". W sytuacji nieznanego potencjalnego zagrożenia, brał pod uwagę wszelkie możliwości, by uchronić siebie i towarzyszkę przed niebezpieczeństwem. Teraz nie było potrzeby uciekać się do takich sposobów, ale nie wiedzieli jeszcze, że ta noc przyniesie kilka kolejnych nieprzyjemnych niespodzianek.

Dochodziła 22:00. Niebo było bezchmurne i mogli przez to zachwycać się drobno falowanymi pasemkami obłoków. Później wyczytali, że to powietrze znad Afryki powoduje takie efekty. Widok był niezwykły i pochłaniał ich oboje bez reszty. 
Poraz kolejny zeszli z drogi w leśną, gęsto obrośniętą ścieżkę. Gałęzie drzew przykryły resztki blasku gwiaździstego nieba. Znaleźli się w ciemniejszej gęstwinie sosnowego boru. Było przerażająco ciemno, a na dodatek zmroził ich przerażająco dziki, nieznany zawodzący dźwięk, niosący się złowieszczo dookoła. Ni to pisk, ni jęk. Hałaśliwie głoszący wszem i wobec ból. Jakieś zwierzę, rozpaczliwie zawodzące, pełne lęku i przerażenia. Momentalnie, sielankowy nastrój umknął i powróciło uczucie niepewności. Szeptuchę przeszły nieprzyjemne dreszcze, które spotęgowały napięcie. Niosący się lasem skowyt, był na tyle doniosły i hałaśliwy, że ciężko było usłyszeć swoje myśli. Zastygli w milczeniu, uważnie nasłuchując, przeraźliwie głośnych dźwięków, dobywających się z pobliskich mroków. Wtem Szeptun zasugerował, że to zapewne zagubiony warchlak dzika, na nocnych żerach, osamotniony i zagubiony, nawołujący lochę. Ten scenariusz nie był optymistyczny. To by znaczyło, że gdzieś niedaleko jest żerująca i głodna locha dzika, najprawdopodobniej zaniepokojona, a do tego rozdrażniona. Gotowy scenariusz na katastrofę. Najgorsze w całej sytuacji było to, że te przerażające dźwięki dobiegały z kierunku, w którym zmierzali. Przez moment wdarła się niepewność i zaraz po tym zrodziło się pytanie. Co dalej? Czy obejść bokiem ten teren, czy forsować ścieżką na wprost? Szeptucha, pełna niepokoju, nie kryła strachu i zaproponowała powrót. Byli na piątym kilometrze trasy i nie stało nic na przeszkodzie, by bezpiecznie wrócić i odetchnąć z ulgą od otaczającej ich mrocznej głuszy. Szeptun też o tym pomyślał, choć głośno o tym pierwszy nie chciał mówić. Szkoda mu było rezygnować z poniesionego wysiłku i godzić się tak szybko z fiaskiem podjętej tej nocy próby.  Chcąc stanąć na wysokości zadania i uspokoić nieco towarzyszkę, ruszył przodem zapewniając, że wyjdzie na przeciw i obada teren. Szeptucha nie była przekonana, co do słuszności tego pomysłu, ale przyczaiła się z tyłu, w pogotowiu pilnie go obserwując. Hałas dobiegał zza najbliższego zakrętu. Jasne było, że długo to nie potrwa. Trzeba było jednak się wziąć w garść i stawić czoła nieznanemu. Szeptun z wolna zbliżał się do miejsca, z którego jęki niosły się echem. Przygotował sobie lagę, ale wcale nie dawała mu poczucia pewności. Starał się opanować nerwy, choć adrenalina robiła swoje. Wzmocnił światło czołówki i gdy wydawało się, że zaraz natknie się na źródło dźwięku, w gałęziach nad ich głowami zapanował jazgot. Wtem okazało się, że całe zamieszanie i niepewność spowodowała siedząca na drzewie i piszcząca sowa. Ciężko im było uwierzyć, że mogli aż tak się pomylić. Przez ostatnie 5 minut trwające wieczność, byli przekonani o gnieździe dzików na nocnym żerowisku. Po raz kolejny tej nocy las ich zaskoczył i zrozumieli, że nie mają kompletnie pojęcia o nocnym jego życiu. Oboje odetchnęli z ulgą, gdy odlatująca sowa milkła w oddali. Dotychczasowe piski zaczynała wypełniać głucha cisza, a Szeptun poczuł, że ma spocone dłonie. Przez chwilę mieli już dość, gdy dotarło do nich, że przed nimi jeszcze ponad 4, może 5 godzin nocy i jakieś 14km do najbliższej osady.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Camera is a responsive/adaptive slideshow. Try to resize the browser window
It uses a light version of jQuery mobile, navigate the slides by swiping with your fingers
It's completely free (even though a donation is appreciated)
Camera slideshow provides many options to customize your project as more as possible
It supports captions, HTML elements and videos.