Dosłownie przed dwoma dniami, w trakcie rozmowy, o możliwych miksturach i eliksirach, skutecznie działających na obecnie panoszącą się zarazę - usłyszeliśmy od sędziwego Jegomościa o pewnym pikantnym trunku.
Starzec opowiedział nam o okolicznościach, w jakich dowiedział się o tym ognistym napitku i chętnie zdradził nam przepis.
Skąd określenia "pikantny", "ostry"?
Z powodu jednego z dwóch składników. Pierwszym jest czysta wódka, choć może też być spirytus, drugim papryka chilli.
Ot cała tajemnica przepisu. Aczkolwiek nie wiedzieć czemu, Jegomość upiera się, że trunek najlepszej jest jakości, gdy poczyniony zostanie z papryki uprzednio ususzonej i koniecznie jeszcze wcześniej osobiście wyhodowanej.
Idąc w ślad za naszym rozmówcą, postanowiliśmy, że sami takową paprykową wódkę spreparujemy. Zakupiliśmy alkohol i nie mając suszonej papryczki, zastosowaliśmy rozmrażaną. A to dlatego, że ciekawość nie daje nam spokoju i nie chcieliśmy czekać z tym do jesieni na świeże zbiory.
Po wymieszaniu składników odstawiliśmy słój w suchym i ciepłym miejscu, w którym ma stać przez najbliższe 4 tygodnie. To nie ma być nasłonecznione miejsce, jak w przypadku owoców! W międzyczasie, będziemy potrząsać zawartością, by wspomóc cały proces.
Po wymieszaniu składników odstawiliśmy słój w suchym i ciepłym miejscu, w którym ma stać przez najbliższe 4 tygodnie. To nie ma być nasłonecznione miejsce, jak w przypadku owoców! W międzyczasie, będziemy potrząsać zawartością, by wspomóc cały proces.
Co prawda, za cztery tygodnie może być już po głównej fali atakującej zarazy. A na dobrą sprawę nikt nie wie, czy ten napitek ma jakiekolwiek właściwości oddziałujące przeciw niej pozytywnie. Ale nie możemy się już doczekać tego specyficznego smaku na przełyku, po którym potrafi się zrobić na prawdę gorąco ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz