Żeby nie oszaleć,
... ale jednocześnie mieć z tego korzyść.
... ale jednocześnie mieć z tego korzyść.
Pomimo, że mamy możliwość (w drodze kilku wyjątków) wypuszczać się poza domostwo, to jednak większość czasu musimy się ograniczać. Dlatego, żeby nie oszaleć, dzisiejszy dzień poświęciliśmy pracom ogrodowym.
Od ubiegłego lata, wisiało nad nami widmo walki z nadmiernie rozrastającymi się pędami jeżyn. Nadszedł czas, by podjąć rzucone wyzwanie. Albo my, będziemy rządzić w ogrodzie albo zostaniemy zdominowani przez ich dziki charakter.
Problematyczne w całej sytuacji jest to, że zmuszeni jesteśmy toczyć tę nierówną walkę z roślinami, które nas atakują zza sąsiedzkiego płotu.
Jak widać na załączonym zdjęciu, "walka" toczy się o dostęp do słońca. Za naszym płotem, od południowej strony przedziera się gąszcz roślin, tworzący ścianę cienia.
W ubiegłym sezonie, nie zrobiliśmy z tym należytego porządku. Prace były jedynie kosmetyczne. Niestety próba dialogu i wypracowania jakiegoś kompromisu z sąsiadami nie przyniosła pozytywnego rezultatu. W tej sytuacji, nie pozostało nam nic innego, jak naostrzenie sekatorów i siekiery. Skończyło się przymykanie oczu i nasza cierpliwość - żyłka nam pękła i wzięliśmy się do roboty.
A przy okazji wykorzystaliśmy ten czas, do spalenia wcześniej przyciętych gałęzi drzewek owocowych, przerzedzonych żywopłotów i usuniętych nadmiernie rozrośniętych korzeni.
Wiemy doskonale, że taką akcję będziemy musieli powtarzać kilka razy do roku, bo nie mamy dostępu do znajdujących się za płotem krzaków jeżyn. Niemniej będziemy robili wszystko, by poprawiać jakość naszych roślin, upraw, sadu i stale zapewniać światło słoneczne i przestrzeń do ich prawidłowego rozwoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz