sobota, 4 października 2025

Raport grzybowy - z Gór Kruczych

Dzisiaj wybraliśmy się pod Lubawkę, przez Kruczy Kamień do czeskiej granicy, by nazbierać wyczekiwanych opieniek.
Niestety nie znaleźliśmy, ani jednej sztuki.



Przywieźliśmy za to z lasu, w sumie 8kg: podgrzybków, koźlarzy, prawdziwków, borowików ceglastoporych i maślaków. Jednym słowem - grzybów w lesie nie brakuje. Co prawda we dwie osoby prześliśmy 15km po tych pięknych górach, więc szału nie ma. Ale dla cierpliwych, to o tyle fajne miejsce, że niezbyt popularne. My dzisiejszego poranka, nie spotkaliśmy, ani jednej osoby w lesie.
To taki mały raj dla grzybiarzy, do którego jeszcze warto zajrzeć tej jesieni.




czwartek, 2 października 2025

Ziołowe talizmany na październik

Październik to czas, gdy mgły dłużej snują się nad polami, a dzień ustępuje miejsca nocy szybciej, niż byśmy chcieli. To miesiąc przejścia - między jasnością i cieniem, ciepłem i chłodem, życiem i wspomnieniem. Wierzono, że właśnie teraz granice stają się cieńsze: to, co ukryte, łatwiej zagląda w nasze progi. Dlatego ludzie od dawna sięgali po talizmany z ziół - proste, a jednocześnie niosące w sobie pamięć pokoleń.


Dawna szeptucha zawieszała nad drzwiami gałązkę jarzębiny, by chroniła dom przed urokami. Pasterz zabierał do torby piołun, żeby nic nieczystego nie podeszło do stada. Kobiety trzymały przy sercu suszoną lawendę, by nie zakradał się niepokój w długie, jesienne noce. Każda roślina niosła w sobie znak - przypomnienie, że natura potrafi strzec i prowadzić.


Szałwia
Oczyszcza przestrzeń i myśli. Ususzona i zawieszona przy wejściu działa jak strażnik, nie wpuszczając złej energii.

Rozmaryn
Symbol wierności i jasności umysłu. W październiku warto trzymać gałązkę rozmarynu w kuchni - przynosi spokój i harmonię domownikom.

Jarzębina
Jej czerwone korale od wieków chroniły przed urokami i złym okiem. Wplecione w wianek czy wisiorek działają jak tarcza ochronna.

Piołun
Silne ziele ochronne. Dawniej wkładano go do kieszeni podczas wędrówek przez cmentarze i lasy, by odstraszał to, co niewidzialne.

Lawenda
Wiesza się ją przy łóżku, by przynosiła spokojny sen i odganiała nocne lęki.

Żołędzie dębów
Dawniej uważano za talizmany siły i płodności. Noszone w kieszeni miały przynosić zdrowie i długowieczność, a położone przy łóżku chroniły domowników przed chorobami.


Z tych roślin możesz spleść małe bukieciki -talizmaniki, zrobić z nich wianki albo zamknąć w lnianych woreczkach i nosić przy sobie. Najważniejsze, by przygotować je w ciszy, z intencją - bo właśnie ona nadaje im moc.

Październik uczy nas, że warto mieć przy sobie coś, co przypomina: jesteśmy pod opieką natury, nawet gdy noc zapada szybko.

wtorek, 30 września 2025

NoS - Odcinek 5

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 5: Tam, gdzie kończy się ogień

Ogień już nie mówił.
Jeszcze tlił się w palenisku, jeszcze rzucał cienie na ścianę, ale to nie był ten sam płomień, co kiedyś. Teraz tylko grzał. Jakby rozumiał, że nie ma już nic do dodania.

Siedzieli obok siebie, nieruchomo, blisko. On - przemoczony, z oczyma ciemnymi jak ziemia po deszczu. Ona - bez słowa, z dłońmi splecionymi na kolanach, z twarzą w półświetle.

Nie pytała, kim jest.
Wiedziała.
Nie od razu - ale teraz już tak.

Znała tę postać. Nie z rozmów, nie z opowieści, tylko z cienia, który kiedyś mijał drogę. Z obecności, którą czuło się w dolinie. Z psa, który czasem szczekał w ślad za kimś, kogo nikt nie widział.

To był on. Ten sam, który przed laty zniknął, ale nigdy nie odszedł całkiem. Był inny. Nie stary. Nie młody. Nie zmęczony. Jakby zostawił ciało za sobą, ale zabrał wszystko, co ważne.

Nie musiał nic mówić. I tak wszystko było jasne. Przyszedł po nią. Nie z przymusem. Nie jak cień śmierci. Przyszedł jak ktoś, kto długo czekał, aż druga osoba sama zrozumie. Aż spojrzy - nie w ogień, tylko wreszcie w jego stronę.

Ona spojrzała.

Nie było w niej strachu.
Było tylko to ciche „teraz”, które pojawia się raz w życiu - albo wcale.

Podniosła się bez słowa. Zostawiła kubek na stole. I stanęła obok niego. 
Teraz wystarczyło powędrować nad staw. To nie ogień był granicą. Granica dawno została przekroczona. Tylko świat jeszcze nie zauważył, że jej już tu nie ma.

Ta noc nie była zwyczajna, jak wszystkie poprzednie. A dzisiejszy gość okazał się jej ostatnim.

Odcinek 5 - Tam, gdzie kończy się ogień

sobota, 27 września 2025

Winorośl amurska

Winorośl Amurska (Vitis amurensis) oplata ceglany mur, tworząc zieloną ścianę z ciemnozielonymi liśćmi, które w przyszłości zmienią kolor na złoto, pomarańcz i czerwień. Pnącza pokrywają powierzchnię równomiernie, nadając ogrodowi spokojny, naturalny rytm, a ich zdrewniałe pędy tworzą strukturę wspierającą zarówno roślinę, jak i mur.


Owoce winorośli są małe, ciemnoniebieskie, jadalne, o wyraźnym smaku. Mogą być wykorzystane do soków, win, konfitur i nalewek. Zawierają witaminę C, antyoksydanty oraz substancje przeciwzapalne, dzięki czemu pełnią funkcję zarówno kulinarną, jak i leczniczą.

Roślina jest wyjątkowo odporna na niskie temperatury, dobrze rośnie na stanowiskach słonecznych i w lekkim półcieniu, na glebach przepuszczalnych. Dzięki naturalnej sile pnącza chronią mur przed nagrzewaniem i erozją, a owoce przyciągają ptaki i drobne zwierzęta.

Winorośl Amurska stanowi przykład harmonijnego połączenia wartości dekoracyjnej i praktycznej - tworzy ozdobną zieloną ścianę, a jednocześnie dostarcza owoców bogatych w smak i właściwości prozdrowotne.

wtorek, 23 września 2025

MiniPoradnik grzybiarza - naga prawda o grzybie z robakami

Niektórzy suszą lekko robaczywe grzyby, licząc, że robaki same wyjdą w trakcie suszenia. To częściowo prawda - larwy owadów często opuszczają owocnik, kiedy ten wysycha.

Problem w tym, że to nie rozwiązuje sprawy.
W grzybie zostają kanały wygryzione przez owady. Zostają też odchody i bakterie. Suszenie usuwa wodę, ale koncentruje wszystko inne, w tym to, czego nie chcemy.



Co warto wiedzieć:
- robaczywe grzyby są mniej aromatyczne, mają pustą, watowatą strukturę i mogą być gorzkawe,

- to nie robak jest problemem, tylko zanieczyszczenia i bakterie, które mogą wywołać mdłości, bóle brzucha czy rozwolnienie,

- to nie jest klasyczne zatrucie grzybami trującymi, ale efekt jedzenia zepsutego surowca.


Wniosek:
Robaczywego grzyba nie da się „uratować” suszeniem. Lepiej od razu wyrzucić uszkodzone sztuki, niż wkładać do suszarki i udawać, że problem sam się rozwiąże.

niedziela, 21 września 2025

Dzika róża - talizman domu i serca

Dzika róża dojrzewa pod lasem. Kto teraz przejdzie polną drogą, zauważy gałęzie obwieszone czerwonymi owocami. Jeszcze kilka tygodni i przyjdą przymrozki, ale już dziś widać, że to krzew wyjątkowy - nie tylko ze względu na witaminy i herbatki.
O róży powiadano różne rzeczy. Nie tylko leczyła, ale i chroniła.

piątek, 19 września 2025

Raport grzybowy - spod Wrocławia

Niemal dwa tygodnie temu, opublikowaliśmy post, jak policzyć kiedy będzie wysyp. I wygląda na to, że termin oszacowaliśmy idealnie. Dla lasów spod Wrocławia, wysyp miał ruszyć pomiędzy 15, a 20 września.

środa, 17 września 2025

Wrzos – roślina przesądów i zwiastun jesieni

Kiedy sierpniowe słońce zaczyna coraz niżej chylić się nad lasem, a poranki wypełniają się wilgocią i mgłą, na polanach i w borach pojawia się on - wrzos. Fioletowe kępy rozświetlają mchy, rozlewają się między sosnami i świerkami, tworząc malownicze kobierce. To znak, że lato powoli ustępuje miejsca jesieni. Wrzos jest jedną z tych roślin, które same w sobie niosą klimat przejścia - ciszę, wyciszenie, ale też tajemnicę.


Las pachnie wtedy inaczej: żywicą, wilgotną ziemią i delikatnym, miodowym aromatem wrzosowych kwiatów. Pszczoły, choć coraz mniej liczne, wciąż krążą nad kępami, zbierając nektar. To ostatnie wielkie kwitnienie przed jesienią - kolorowe pożegnanie lata.

poniedziałek, 15 września 2025

NoS - Odcinek 4

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 4: Światło przy cmentarnej bramie

Nie wiadomo, kto ją zawiesza. Nie ma świadków. Nie ma śladów. Tylko zawsze tego samego wieczoru - na gałęzi starego drzewa przy cmentarnej bramie - pojawia się naftowa lampa.

Z pełnym zbiorniczkiem. Z knotem przyciętym równo. Z ogniem, który nie gaśnie, choćby wichura. Nie wisi wysoko. Nie świeci jasno. Ale jak raz spojrzysz - to już wiesz, że jest dokładnie tam, gdzie ma być.

środa, 10 września 2025

Winiaczenie #18 :: 25r. - Dzikusy w akcji

13 sierpnia pokazywaliśmy Wam zielone kiście winogron - wtedy jeszcze twarde i cierpkie.

niedziela, 7 września 2025

MiniPoradnik grzybiarza: kiedy będzie wysyp?


Każdego roku przychodzi taki moment, że zadajemy sobie pytanie: „Kiedy będzie wysyp?” Próbując znaleźć odpowiedź, sprawdziliśmy - ile aktualnie potrzeba wody w lesie i policzyliśmy to.

Jak?

piątek, 5 września 2025

Puszcza Piska - zapomniane serce Mazur

Kiedy mówi się „Mazury”, większość myśli od razu o jeziorach. O Śniardwach, Bełdanach, o żaglówkach i gwarnych przystaniach. Tymczasem prawdziwe serce Mazur bije gdzie indziej - w Puszczy Piskiej, największym kompleksie leśnym regionu. Ponad sto tysięcy hektarów borów i lasów, gdzie można iść godzinami i nie spotkać nikogo.

czwartek, 4 września 2025

Raport grzybowy - z sosnowego lasu

Dzisiaj Raport wyjątkowy, bo pisany ogólnie o dolnośląskich lasach sosnowych. Będzie krótko, bo wygląda na to, że wszędzie jest zbyt sucho, by można było liczyć na znaczący zbiór grzybów.

wtorek, 2 września 2025

Ziołowe talizmany na wrzesień

Kiedyś wierzono, że wrzesień to czas przejścia - między latem a jesienią. Dni stawały się krótsze, ranki chłodniejsze, a człowiekowi coraz częściej towarzyszyła obawa przed chorobą i nadchodzącą ciemnością. Dlatego właśnie wtedy sięgano po talizmany z ziół i roślin, które miały chronić, dodać siły i odpędzić niepokój.

niedziela, 31 sierpnia 2025

NoS - Odcinek 3

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 3: Dziewczynka znad stawu

Nikt nie wiedział, skąd się wzięła. Może na chwilę. Może na wakacje. Może tylko ktoś ją przywiózł i zapomniał zabrać.

Nie mówiła dużo. Często chodziła boso, nawet gdy rosa wgryzała się w palce. Nie bawiła się z innymi dziećmi. Najczęściej siadała przy stawie - tam, gdzie trzciny zasłaniały brzeg, a woda nie odbijała nieba, tylko cień.

czwartek, 28 sierpnia 2025

Leśny trakt z wodą zamiast piachu

Są miejsca, gdzie ścieżka nagle zmienia swój charakter. Zamiast piachu i igliwia - lustro wody. Zamiast wąskiej drogi - szeroki pas trzcin i grzybieni. A jednak to nadal las, tylko oglądany z innej perspektywy.

Babięcka Struga - dziki trakt, który prowadzi przez serce zieleni. Tu nie ma mostów, nie ma znaków, nie ma śladów butów. Tylko nurt, który wie, gdzie płynąć, i Ty - jako pasażer, nie kierowca.

Z tej perspektywy wszystko wygląda inaczej. Drzewa nie wznoszą się pionowo jak kolumny, tylko pochylają się nad wodą, jakby chciały zerknąć w swoje odbicie. Światło wpada przez liście i załamuje się na powierzchni - raz w odblasku, raz w cieniu.

Ryby przemykają pod kajakiem, czasem błysk łuski, czasem tylko cień. Ptaki pojawiają się nagle, bez zapowiedzi - krzyk kaczek, szelest skrzydeł, trzepot czegoś, co nie zdążyło się schować. Wszystko tu ma swoje miejsce. Tu nie ma przypadkowych osobników.

Nawet powalone drzewo, które z pozoru wygląda jak przeszkoda, staje się przystankiem. Domem dla mchów, schronieniem dla ryb, miejscem, gdzie odpoczywa ważka. Może rosło tu od dekad, właśnie po to, by pewnego dnia położyć się w poprzek nurtu i dać początek czemuś nowemu.

Rzeka nie pyta o cel podróży.
Nie pogania. Nie ocenia.
Po prostu płynie. A Ty z nią.







wtorek, 26 sierpnia 2025

Wierzbówka kiprzyca - herbata z polany

Są takie miejsca w lesie, gdzie natura nie znosi pustki. Gdy człowiek zetnie drzewa, zostawi zrąb albo wypali polanę, po krótkim czasie pojawia się tam ktoś, kto obejmuje to miejsce we władanie. W sierpniu bardzo często jest to wierzbówka kiprzyca - wysoka bylina o różowych, świetlistych kwiatach, która potrafi w krótkim czasie zamienić ugór w morze barw.

Wierzbówkę łatwo rozpoznać. Dorasta nawet do 150 cm wysokości, ma lancetowate liście podobne do wierzbowych i długie wiechy drobnych różowych kwiatów. Najczęściej znajdziesz ją właśnie tam, gdzie las się przerzedził - na polanach, skrajach dróg leśnych, przy zrębach.

niedziela, 24 sierpnia 2025

MiniPoradnik grzybiarza: po czym poznać, że grzybnia ruszyła?

Jesienią to pytanie pada wszędzie: „Czy są już grzyby?”. Odpowiedź nie zawsze jest prosta, bo zdjęcie znalezione w internecie nie mówi całej prawdy. Najlepszym sposobem jest wejść do lasu i samemu sprawdzić kilka znaków, które jasno pokazują, że grzybnia zaczęła owocnikować.

Oto pięć sygnałów, na które warto zwrócić uwagę:

czwartek, 21 sierpnia 2025

Raport grzybowy - mazurskie Babięta

Podczas pobytu na Mazurach, koniecznością dla Leśnej Szeptuchy było sprawdzenie, jak wygląda sytuacja z grzybami. Dlatego wybraliśmy się do lasu pod wsią Babięty, gdzie teren miesza się między podmokłymi zagłębieniami a suchszymi, piaszczystymi wzniesieniami.


Różnica okazała się wyraźna. W miejscach niższych, bliżej wody, grzybnia wciąż pracuje - pojawiają się maślaki, trafiają się koźlarze szare, dorodne prawdziwki, garść kurek i nawet kilka podgrzybków. W sumie po siedmiu kilometrach dreptania uzbieraliśmy niemal pełny koszyk.


Za to wyżej, dalej od wody - cisza. Ściółka sucha, mech kruchy, ziemia spękana. Grzybów tam praktycznie nie ma, las jakby zasnął, czekając na większy deszcz.

Wniosek z tego wypadu jest prosty: na Mazurach grzybów szukać trzeba tam, gdzie trzyma się wilgoć. W wyższych, suchych fragmentach lasu - grzybnia odpuściła, ale w niższych partiach wciąż potrafi wynagrodzić cierpliwego zbieracza.

wtorek, 19 sierpnia 2025

Ostoja leśnej ciszy

Są jeszcze miejsca, które trwają - choć świat pędzi, krzyczy, zmienia się z dnia na dzień.
Miejsca, które nie pytają, kim jesteś, co masz w głowie, ile czasu spędzasz w telefonie.
One po prostu są. Zielone, wilgotne, spokojne. I nie chcą nic w zamian - poza ciszą.

niedziela, 17 sierpnia 2025

Szwajcaria Saksońska na rowerze



Ledwie dwa kilometry od stacji kolejowej w Bad Schandau otworzył się przed nami taki widok: spokojna Łaba, soczysta zieleń i na ostatnim planie monumentalna twierdza Königstein. Już na początku było jasne, że trasa zapowiada się wyjątkowo malowniczo.

piątek, 15 sierpnia 2025

NoS - Odcinek 2

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 2: O Dziwaku z Posępnej Doliny

W pewnej dolinie, gdzie droga ginie w lesie szybciej niż się zaczyna, mieszkał człowiek, który nie lubił pośpiechu. Miał psa, który spał całe dnie i budził się tylko wtedy, gdy pachniało deszczem. Miał też kubek z ukruszonym uchem - tylko z niego herbata smakowała dobrze.

wtorek, 12 sierpnia 2025

Wakacje nad rzeką - gdzie to się podziało?

Kiedyś wakacje to była prosta sprawa. Plecak, stara torba z kanapkami, butelka wody i w drogę - nad naszą okoliczną rzekę. Tam było wszystko: chłód wody, słońce na twarzy, zapach trawy i błoto między palcami. Całe dni spędzaliśmy na skakaniu z kamieni, łapaniu ważek, pływaniu i gapieniu się na płynący nurt.


Dziś? Rzeka jakby się schowała. Miejsce dawnej plaży zarosło, a woda coraz bardziej zniknęła. Co się stało? Kto zabrał tamtą wolność, beztroskę i prostotę? Nie ma już dzieciaków wrzeszczących na brzegu, nie ma ryb w nurcie, a miejsce znane z wieczornych ognisk pokrywa cisza, której nie da się już przebić.

Może świat poszedł do przodu, a my zostaliśmy z tym pytaniem: dlaczego coś, co było takie bliskie, tak zwyczajne i naturalne, dziś po prostu znika? I czy da się to jeszcze kiedyś odzyskać?

Może już nic nie jest takie samo. Może te miejsca i chwile przeminęły, ale w sercu zostaje wspomnienie - ciepłe, proste i prawdziwe.


A Ty? Za czym najbardziej tęsknisz, kiedy myślisz o swoich dawnych wakacjach nad rzeką?

sobota, 9 sierpnia 2025

Raport grzybowy - Otulina Karkonoszy

Sierpień w górach potrafi zaskoczyć - kiedy w dolinach jeszcze czeka się na wysyp, w wyższych partiach już można trafić na pełne kosze. Dzisiejsza trasa poprowadziła nas pomiędzy Zachełmiem, a Jagniątkowem. Siedem kilometrów leśnych ścieżek, w których słońce igrało z cieniem, a zapach mchu mieszał się z żywicą.

środa, 6 sierpnia 2025

Grzyby 2025 - nowy sezon

Nie ma co się oszukiwać - żadna Leśna Szeptucha nie obejdzie się bez grzybów. Bo nawet jeśli zioła są pierwsze wiosną, to grzyby są pierwsze, gdy lato zaczyna się łamać. Gdy dni są jeszcze ciepłe, ale poranki już pachną mokrą ziemią.

Im bliżej jesieni, tym bardziej ciągnie w las. Nie po to, żeby koniecznie coś znaleźć - ale żeby być w tym stanie gotowości, kiedy każdy liść wydaje się kapeluszem, a każdy mech - obietnicą.

Siedzenie w domu, kiedy wilgoć wraca do ściółki - to prawie jak grzech. 
Więc nie - nie przejdziemy obojętnie obok tematu grzybów.
Jak co roku - będziemy trzymać rękę na pulsie.
Jeśli coś się pojawi w terenie - damy znać.
Jak trzeba, to z pinezką. Jak się da - to ze zdjęciem, a jak nie - to choćby z notką. A jeśli wrócimy z pustymi koszami - to też napiszemy. Bo grzybowy sezon to nie tylko zbiory, ale i cały ten stan napięcia, wyczekiwania, porannego wstawania i rozgrzanych termosów w aucie.


Jeśli też ruszacie w las - dajcie znać.
A jeśli tylko śledzicie - to my Wam ten sezon pokażemy, jak zawsze: bez ściemy, bez uogólnień, bez magii algorytmów. Tylko to, co realnie się dzieje.

niedziela, 3 sierpnia 2025

Ziołowe talizmany na sierpień

Kiedyś wierzono, że sierpień to czas, w którym zioła mają największą moc. Ludzie nie zbierali ich tylko po to, by zrobić napar czy przyprawić zupę. Wieszali je nad drzwiami, wkładali pod poduszkę, zasuszali w pęczkach i trzymali w szufladach. Miały chronić przed chorobą, złym spojrzeniem, a nawet przed burzą.

czwartek, 31 lipca 2025

NoS - Odcinek 1

🌿 Nocne opowieści Szeptuchy 🌿
Odcinek 1: Ogień, który mówił

Zanim przyszła elektryczność, zanim w każdej chacie zawisła żarówka - wieczorami siadało się przy ogniu. Nafta bywała droga. A zimą nie wychodziło się z domu po zmroku bez potrzeby. Zostawał piec - i to, co miał do powiedzenia.

Wierzono, że ogień mówi. Nie językiem ludzi - ale trzaskiem, sypiąc iskrami, zmieniając rytm płomienia. Nie każdy to rozumiał. Ale byli tacy, co potrafili. I oni w społeczności mieli pozycję.

wtorek, 29 lipca 2025

W ogrodzie 12 - Azalia Japońska

Azalie japońskie najlepiej czują się w półcieniu. Idealne jest miejsce, gdzie rano dociera do nich słońce, a po południu panuje cień. Zbyt ostre słońce może poparzyć liście i przesuszyć podłoże, natomiast zbyt głęboki cień może negatywnie wpłynąć na kwitnienie. Ważne jest również, aby stanowisko było osłonięte od silnych, wysuszających wiatrów, zwłaszcza zimą.

Podłoże, to jeden z najważniejszych elementów. Azalie japońskie to rośliny wrzosowate, które wymagają kwaśnego, próchniczego i przepuszczalnego podłoża. Idealne pH gleby to 4,5-5,5. Jeśli Twoja gleba jest zasadowa, konieczne będzie jej zakwaszenie. Możesz to zrobić, mieszając ją z kwaśnym torfem wysokim, kompostem i przekompostowaną korą z igliwia. Na dnie dołka warto zrobić warstwę drenażu (np. z keramzytu lub kamyków), szczególnie na ciężkich glebach, aby zapobiec zaleganiu wody.

Azalie potrzebują stale wilgotnego podłoża, ale nie znoszą zalewania i zastoju wody, co może prowadzić do gnicia korzeni. A ściółkowanie korą z drzew iglastych lub torfem wokół azalii jest bardzo korzystne, bo:
- pomaga utrzymać wilgoć w podłożu,
- zapewnia stałą, kwaśną reakcję gleby,
- hamuje rozwój chwastów,
- chroni płytki system korzeniowy przed mrozem i przegrzewaniem.

W rejonach o mroźnych i bezśnieżnych zimach azalie japońskie, zwłaszcza te młode, mogą wymagać okrycia agrowłókniną lub gałązkami iglastymi. Ważne jest również podlewanie azalii zimą w bezśnieżne, słoneczne dni, aby nie dopuścić do przesuszenia bryły korzeniowej, ponieważ roślina transpiruje, a z zamarzniętej ziemi nie pobiera wody.


Pamiętaj, że każda roślina jest nieco inna, ale przestrzeganie tych zasad pomoże Ci cieszyć się piękną i zdrową azalią japońską.

sobota, 26 lipca 2025

Tam, gdzie skrzyp śpiewa, a krwawnica leczy

... z Krainy Wygasłych Wulkanów


Szła wolno, niemal bezszelestnie, choć gałęzie świerków ocierały się o jej ramiona jakby chciały zatrzymać. Las był tu gęsty, miękki, nienaruszony od dziesiątek lat. Nie było ścieżki - tylko mech, paprocie i dzikie kobierce skrzypu polnego, który bujał się w rytmie niewidocznego wiatru, choć powietrze stało nieruchome.

piątek, 25 lipca 2025

Rowerem po zdrowie - dlaczego to jeszcze nie za późno?

Końcówka lipca. Dni wciąż długie, słońce jakby łagodniejsze, a wieczory coraz przyjemniejsze. To właśnie teraz - nie w marcu, nie w maju - masz najlepszy moment, by wsiąść na rower i zrobić coś dla siebie. Dla zdrowia. Dla głowy. Dla ciała, które może Ci jeszcze długo służyć.

Nie szkodzi, że wiosna minęła bokiem. Że miało się zacząć „od kwietnia”. Że buty sportowe przeleżały w kącie, a licznik w telefonie wciąż pokazuje „0 km”. Teraz jest Twój czas. Serio.


Latem organizm pracuje na lżejszych obrotach. Szybciej się regeneruje, mniej je, bardziej chce mu się ruszać. To natura daje nam fory - długim dniem, świeżym powietrzem, zapachem łąk i zmęczeniem, które jest inne niż zimą. Zamiast zniechęcać - nakręca. Zamiast dobijać - daje energię.

Na rowerze nie musisz bić rekordów. Nie musisz wrzucać niczego do sieci, robić relacji ani chwalić się kilometrami. Wystarczy, że pojedziesz. Sam. Sama. Albo z kimś, z kim Ci dobrze milczeć.

Dwadzieścia kilometrów rekreacyjnej jazdy dziennie to mniej, niż Ci się wydaje. To godzina spokoju, rozruchu i bycia w ruchu. A jeśli wracasz z pracy zmęczony, to tym bardziej - właśnie wtedy. Bo rower nie męczy. On czyści głowę.

Nie planuj wielkiej zmiany. Po prostu dziś - po południu, wieczorem, przed zachodem słońca - wsiądź i jedź. A potem jutro. I pojutrze. Dwa tygodnie wystarczą, byś poczuł, że wróciłeś do siebie.

Nie szukaj wymówek. Szukaj drogi.

środa, 23 lipca 2025

Wrotycz. Śmierdziuch, który broni lasu

Nie da się go pomylić z niczym innym. Ma żółte, filcowate kwiatki zebrane w baldachy i pachnie... no właśnie - intensywnie. Jedni czują w nim naftę, inni kamforę, a jeszcze inni mówią po prostu: „śmierdziuch z dzieciństwa”. Ale każdy, kto raz go poczuje, zapamięta ten zapach na długo.

Rośnie na skrajach łąk, przy drogach i polanach - tam, gdzie las styka się z otwartą przestrzenią. W lipcu wrotycz występuje masowo, w gęstych kępach - jakby strzegł dostępu do głębi. I nieprzypadkowo - to roślina, która chroni.


Wrotycz znany jest z tego, że odstrasza komary. Wystarczy rozetrzeć w palcach jego kwiaty i liście, a potem natrzeć nimi skórę - nie pachnie się wtedy jak perfumeria, ale komary potrafią dać spokój na dobry kawałek drogi. Wrotycz nie działa długo i nie zastąpi profesjonalnego środka, ale jako doraźna ochrona - sprawdza się zaskakująco dobrze.

Dawniej wkładano go do szaf, pościeli i pod poduszki, bo pomagał odstraszyć nie tylko komary, ale też mole, wszy i pchły. W ogrodach używa się go do dziś - jako naturalny oprysk przeciwko mszycom.
Ale uwaga - to zioło nie dla każdego. Wrotycz zawiera tujon - związek, który w większych ilościach może być toksyczny. Dlatego nie robi się z niego naparów, nie wciera się codziennie, nie podaje dzieciom ani zwierzętom. To nie jest zioło do picia - to zioło do odstraszania.

I może właśnie dlatego tak bardzo pasuje do lipcowego krajobrazu. Bo wrotycz nie jest słodki. Jest ostry, intensywny i niepokorny - jak przyroda w środku lata.
Nie do ozdoby, tylko do działania. I za to należy go szanować.

niedziela, 20 lipca 2025

Naturalne napoje na upały

Lato potrafi być bezlitosne. Upały nie odpuszczają, a człowiek szuka czegoś więcej niż kolejnego kubka letniej herbaty z torebki. Czegoś, co nie tylko orzeźwi, ale i nawodni, uzupełni elektrolity i nie zostawi po sobie uczucia ciężkości w żołądku.
Poniżej znajdziesz kilka sprawdzonych, naturalnych napojów, które możesz przygotować samodzielnie - z roślin, które rosną tuż obok. Bez chemii. Bez bajek. Tak, żeby naprawdę działało.

1. Pokrzywowy izotonik z cytryną i miodem

Pokrzywa to naturalna bomba mikroelementów - zawiera wapń, magnez, potas i krzem. Świetnie uzupełnia to, co wypacamy w czasie upałów.
Przepis:
- 2 łyżki suszonych liści pokrzywy (lub garść świeżych)
- 1 litr przegotowanej wody (letniej, nie wrzątku!)
-sok z połowy cytryny
- 1 łyżeczka miodu (opcjonalnie)
Zostaw do naciągnięcia na kilka godzin. Pij w małych porcjach przez cały dzień.

2. Napar z lipy - chłodna klasyka

Kwiat lipy działa delikatnie napotnie i relaksująco. W wersji chłodnej - świetnie gasi pragnienie.
Przepis:
- 1 łyżka kwiatów lipy (najlepiej świeżych, zebranych w czerwcu/lipcu)
- 300 ml wrzątku
- zaparzaj 10 minut, odstaw do ostudzenia
Podawaj z plasterkiem cytryny lub świeżą miętą. Można dolać zimnej wody i potraktować jako bazę do domowego ice tea.

3. Woda z dodatkiem werbeny cytrynowej lub melisy

Zamiast kolejnej butelki smakowej wody z cukrem - spróbuj tej wersji.
Do dzbanka wrzuć:
- kilka gałązek świeżej melisy lub werbeny cytrynowej
- kilka plasterków ogórka lub cytryny
- ewentualnie 2-3 liście mięty
Zalej zimną wodą, wstaw do lodówki na 2-3 godziny. Można dodać szczyptę soli i odrobinę miodu - wtedy mamy lekki izotonik.

4. Chłodny napar z krwawnika

Mało kto o tym mówi, ale krwawnik świetnie wspiera organizm w gorące dni - lekko reguluje ciśnienie, działa tonizująco.
Przepis:
- 1 łyżeczka suszonego krwawnika
- zalać 250 ml wrzątku, parzyć 5-7 minut
- przecedzić, ostudzić, schłodzić
Podawaj z listkiem mięty. Smak jest ziołowy, lekko gorzki - nie dla każdego, ale skuteczny.


5. Woda z solą i miodem

Kiedy naprawdę nie masz siły kombinować:
- 1 litr wody
- 1/3 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka miodu
- sok z połowy cytryny
To najtańszy i najprostszy domowy izotonik, który naprawdę działa. Idealny po dłuższej wyprawie w upale.


Nie czekaj, aż będzie Ci słabo. W upał pij, zanim poczujesz pragnienie. Rośliny dają więcej, niż się wydaje - trzeba tylko po nie sięgnąć.

piątek, 18 lipca 2025

Lipcowy Las Mokrzański

Lipiec w Lesie Mokrzańskim, to przede wszystkim zapach mokrej ziemi i zielenina po deszczu. Już na wejściu widać, że ostatnie opady zostawiły po sobie ślad - droga pełna kałuż, ściółka nasiąknięta wodą, powietrze ciężkie, ale przyjemne.


To nie jest las dla tych, co lubią równe alejki. Tu jest dziko, miejscami trudno przejść, ale właśnie w tym tkwi jego siła. Drzewa rosną gęsto - dęby, graby, czasem sosna. Sporo cienia, a tam, gdzie światło się przebija - gęstwina roślinności.


Po drodze trafiliśmy na wrotycz - roślinę, która rzuca się w oczy intensywnym żółtym kolorem. Kiedyś używana w medycynie ludowej, dziś po prostu część letniego krajobrazu.


Trasa miała około 8 kilometrów. Nie był to trening, ale spacer przez prawdziwy las. Momentami trzeba było lawirować między błotem, a gęstwiną.

Las Mokrzański w lipcu to miejsce, które nie udaje niczego. Jest, jaki jest - surowy, żywy, trochę dziki. I może właśnie dlatego tak dobrze się tam chodzi.

Przytul się do drzewa - nie tylko sercem

... czyli o tym, jak natura leczy ciało i głowę.

Przytulanie się do drzew to nie żadna newage’owa fanaberia. To stara jak świat praktyka, która wraca do nas coraz częściej -może dlatego, że nasze ciała pamiętają, że kiedyś żyliśmy bliżej lasu, a nie pod sufitem z gips-kartonu.


Nie chodzi tu o to, żeby objąć pierwsze lepsze drzewo i czekać na cud. To raczej akt bliskości z żywą istotą, która stoi tu często dłużej, niż jesteśmy na tym świecie. Każde drzewo ma swój charakter - niektóre przyciągają od razu, inne omijasz bez powodu. Właśnie ten odruch warto śledzić. Nie musisz wiedzieć, co to za gatunek. Wystarczy, że poczujesz, że chcesz się do niego zbliżyć.

Jak to działa?
Ciało reaguje szybciej niż umysł. Po kilku minutach przy drzewie zwalnia oddech, tętno się normuje, napięcie z ramion schodzi jak ciepła woda. Jeśli stoisz boso na ziemi, kontakt jest jeszcze głębszy - ładunki elektryczne się wyrównują, ciało się uziemia.
Są badania, które mówią o spadku kortyzolu (hormonu stresu), lepszym śnie, zmniejszeniu stanów lękowych. Ale nie trzeba badań, żeby wiedzieć, że po pół godzinie w lesie, człowiek staje się… bardziej sobą.

wtorek, 15 lipca 2025

Nawłoć - żółte złoto lipcowego lasu

Gdy lipcowe słońce przygrzewa coraz mocniej, na leśnych polanach i przydrożnych łąkach zaczyna pojawiać się roślina, której nie sposób przeoczyć. Nawłoć. Wysoka, smukła, z wiechami drobnych żółtych kwiatów - wygląda jakby zatrzymała w sobie samo światło. Dla wielu to tylko chwast, zwiastun nadchodzącego końca lata. Ale dla tych, którzy znają jej właściwości, to jedno z cenniejszych letnich ziół.
Właśnie teraz - w lipcu - nawłoć nabiera pełni sił. To najlepszy moment, by ją zbierać i korzystać z jej mocy.

Nawłoć pospolita (Solidago virgaurea) działa przede wszystkim moczopędnie i przeciwzapalnie. To naturalne wsparcie przy infekcjach pęcherza, piasku w nerkach, zatrzymywaniu wody w organizmie czy obrzękach. Pomaga oczyścić ciało z nadmiaru płynów, ale robi to łagodniej niż syntetyczne leki - nie wypłukując z organizmu ważnych minerałów.
Zewnętrznie można ją stosować jako tonik lub płukankę - działa odkażająco, ściągająco i kojąco, świetnie sprawdza się przy podrażnieniach skóry, trądziku czy drobnych skaleczeniach. Nawet zwykła kąpiel z dodatkiem nawłoci potrafi zadziałać jak domowe spa.

Najwięcej wartości leczniczych nawłoć ma tuż przed pełnym rozkwitem - właśnie w lipcu. Wtedy jej żółte kwiaty są już widoczne, ale jeszcze nieprzekwitnięte. To moment, gdy roślina kumuluje w sobie wszystko, co najlepsze.
Zbieramy górne części rośliny - kwiatostany i liście. Najlepiej ścinać nożem lub sekatorem około jednej trzeciej długości łodygi. Surowiec suszymy w przewiewnym miejscu, z dala od słońca - powieszony w pęczkach albo rozłożony cienką warstwą na sitach.

Najprościej stosować ją jako napar. Łyżkę suszu zalewamy szklanką wrzątku, przykrywamy i odstawiamy na 10 minut. Taki napój można pić 2-3 razy dziennie przy infekcjach dróg moczowych, zatrzymaniu wody lub przeziębieniu.
Z tego samego naparu można robić okłady, przemywać skórę albo wykorzystać go jako bazę do kąpieli - wystarczy zaparzoną nawłoć wlać do wanny i zanurzyć się w jej ziołowym aromacie.


Jak każda roślina lecznicza, nawłoć wymaga rozsądku. Nie należy jej stosować przewlekle, bez przerw - zbyt mocne działanie moczopędne może obciążyć nerki. Uważność powinny zachować osoby z chorobami serca lub przyjmujące leki odwadniające.

Warto też zbierać tylko to, czego jesteśmy pewni - nawłoć można pomylić z innymi roślinami z rodziny astrowatych. Jeśli masz wątpliwości - nie zrywaj.

sobota, 12 lipca 2025

Jeziorko Daisy

Jeziorko Daisy, formalnie nazywane Jeziorem Zielonym, ma ciekawą historię związaną zarówno z działalnością człowieka, jak i naturą.

Jeziorko powstało w XIX wieku w miejscu dawnego kamieniołomu, gdzie wydobywano wapienie rafowe. Eksploatacja wapienia zakończyła się około 1870 roku, a wyrobisko zaczęło wypełniać się wodą opadową i gruntową, tworząc obecne jeziorko. Obecność wapieni w podłożu sprawia, że woda w jeziorku ma charakterystyczny, często szmaragdowy lub zielonkawy kolor, co zresztą nadało mu formalną nazwę "Jezioro Zielone".



Jeziorko zawdzięcza swoją potoczną nazwę księżnej Daisy Hochberg von Pless, która była ostatnią właścicielką Zamku Książ. Księżna bardzo upodobała sobie to miejsce i często je odwiedzała. Jeden z zachowanych wapienników (pieców do wypalania wapna) został przez księżną zaadaptowany na domek myśliwski, co świadczy o jej zamiłowaniu do tego rejonu.


W 1998 roku teren wokół jeziorka został objęty ochroną i utworzono Rezerwat Przyrody "Jeziorko Daisy". Jest to miejsce o dużej wartości geologicznej i przyrodniczej. Znajdują się tu skamieniałości korali i ramienionogów, a polski przyrodnik Władysław Dybowski opisał jeziorko i jego skamieliny już w 1873 roku. Rezerwat chroni 180 gatunków roślin (w tym rzadkie storczyki) oraz 16 gatunków skorupiaków żyjących w wodzie jeziorka.

Jeziorko jest stosunkowo niewielkie (0,66 ha), ale ma znaczną głębokość – miejscami nawet do 23 metrów. Mówi się, że ma "podwójne dno" i podwodne groty, co czyni je niebezpiecznym do kąpieli. Z Jeziorkiem Daisy wiąże się legenda, według której księżnej Daisy podczas podziwiania tafli wody miał spaść szmaragdowy naszyjnik. Wysłany na poszukiwania nurek zaginął, a woda na zawsze miała przybrać szmaragdową barwę.


Jeziorko Daisy to zatem unikalne miejsce, które łączy w sobie historię dawnego przemysłu, ślady bytności szlachty i bogactwo przyrody, a wszystko to otoczone jest aurą tajemnicy i legend.

środa, 9 lipca 2025

Dlaczego warto spędzić urlop w lesie

Nie każdy urlop musi oznaczać samolot, tłumy ludzi i plan zwiedzania napięty jak plandeka na żuku. Czasem to właśnie las daje człowiekowi najwięcej - i to bez wysiłku. Jeśli potrzebujesz prawdziwego odpoczynku, regeneracji nerwów i kontaktu z czymś, co nie świeci ekranem, to las jest miejscem, gdzie warto się wybrać. I to nie jako „ostateczna opcja”, tylko jako świadomy wybór.

1. Cisza, której nie da się udawać
W lesie nie ma klaksonów, odkurzaczy z sąsiedztwa ani hałasu miasta w tle. Jest za to naturalna cisza - czyli szelest liści, śpiew ptaków, czasem stukot dzięcioła. Dla przeciążonego układu nerwowego to jak detoks. Nie trzeba medytować ani się gimnastykować. Wystarczy usiąść. Las zrobi resztę.

2. Mikroklimat jak z innego świata
Wilgotne, chłodniejsze powietrze pełne tlenu i fitoncydów (substancji wydzielanych przez drzewa, które działają antybakteryjnie i przeciwzapalnie) - to coś, czego nie znajdziesz ani nad morzem, ani w centrum miasta. Nawet kilka dni w takim otoczeniu wystarczy, by lepiej spać, mieć niższe ciśnienie i spokojniejszą głowę.

3. Zero tłumów, zero pośpiechu
W lesie nikt nie biegnie z walizką, nie pcha się do baru i nie zagaduje „czy można się dosiąść”. Możesz iść przed siebie i nie spotkać nikogo przez godzinę. I właśnie o to chodzi. Las to jedna z ostatnich przestrzeni, gdzie naprawdę jesteś sam ze sobą - bez natrętnych bodźców, reklam, powiadomień.

4. Naturalny reset biologiczny
Organizm ludzki inaczej funkcjonuje w lesie. Zmienia się rytm oddechu, tętno zwalnia, poprawia się koncentracja i stabilizuje nastrój. Badania japońskie nad „kąpielami leśnymi” (shinrin-yoku) pokazują, że regularne spacery w lesie obniżają poziom kortyzolu (hormonu stresu) i wzmacniają odporność. Tego nie załatwi Ci żadna leżanka przy basenie.

5. Bliskość życia, które toczy się inaczej
Las żyje swoim rytmem. I to działa kojąco. Pojedynczy grzyb, mech na kamieniu, ślady sarny, zapach ściółki po deszczu - to nie są „atrakcje turystyczne”, tylko żywe sygnały, że świat toczy się dalej, ale nie wszędzie tak chaotycznie, jak my przywykliśmy.


Nie trzeba być survivalowcem. Wystarczy plecak, dobre buty, termos z herbatą i kilka dni wolnego. Nocleg w leśnej agroturystyce albo pod namiotem, jak kto woli. Las nie stawia wymagań - po prostu jest. I może dać Ci więcej, niż Ci się wydaje.

niedziela, 6 lipca 2025

W ogrodzie 11 - Kielichowiec

Kielichowiec, należący do rodzaju Calycanthus, to niezwykła roślina ozdobna, która zdobywa coraz większą popularność w ogrodach dzięki swoim oryginalnym kwiatom i – co najważniejsze – intensywnemu, często intrygującemu zapachowi. Pochodzący z Ameryki Północnej i Azji Wschodniej, ten krzew lub niewielkie drzewo stanowi prawdziwą gratkę dla miłośników unikalnych gatunków.

Kielichowce to zazwyczaj krzewy dorastające do 2-4 metrów wysokości, choć niektóre gatunki mogą przyjmować formę niewielkich drzewek. Ich pokrój jest zazwyczaj rozłożysty, czasem nieco nieregularny. Liście są lancetowate lub eliptyczne, ciemnozielone, często błyszczące, a jesienią przebarwiają się na piękne żółte odcienie, dodając ogrodowi jesiennego blasku.

Najbardziej charakterystyczną cechą kielichowców są ich kwiaty. Pojawiają się zazwyczaj późną wiosną i wczesnym latem, a ich wygląd jest daleki od typowych, płatkowych kwiatów. Zamiast tego, kielichowce tworzą kwiaty o licznych, wąskich, skręconych "płatkach" (tepale), które nadają im egzotyczny, nieco pająkowaty wygląd. Kolorystyka kwiatów jest różnorodna – od purpurowobrązowych (najbardziej znane gatunki, takie jak Calycanthus floridus) po żółtozielone czy nawet białe.
Jednak to nie wygląd, lecz zapach kwiatów jest prawdziwą wizytówką kielichowca. Jest on intensywny i bardzo zróżnicowany.

Co ciekawe, zapach ten może się różnić w zależności od gatunku, odmiany, a nawet pory dnia i warunków atmosferycznych. Aby w pełni docenić jego urok, warto posadzić kielichowca w pobliżu ścieżek, tarasów czy okien, aby móc regularnie cieszyć się jego aromatem.

Kielichowiec nie jest rośliną specjalnie wymagającą, co czyni go atrakcyjnym wyborem dla wielu ogrodników. Preferuje słoneczne lub lekko zacienione stanowiska. W pełnym słońcu kwitnie obficiej, ale w lekkim półcieniu lepiej znosi upały. Najlepiej rośnie w żyznej, przepuszczalnej glebie o umiarkowanej wilgotności. Toleruje różne typy gleb, ale nie lubi zastojów wody. Młode rośliny wymagają regularnego podlewania, zwłaszcza w okresach suszy. Starsze egzemplarze są bardziej odporne na niedobory wody. Większość gatunków kielichowca jest wystarczająco mrozoodporna w polskim klimacie. W chłodniejszych rejonach, zwłaszcza młode rośliny, warto okryć na zimę.


Kielichowiec to roślina, która z pewnością wzbogaci każdy ogród. Jego nietypowe kwiaty i przede wszystkim urzekający, często intrygujący zapach sprawiają, że jest to krzew, obok którego trudno przejść obojętnie. Niewielkie wymagania uprawowe dodatkowo zachęcają do posadzenia go w swoim ogrodzie, aby móc cieszyć się jego niezwykłym urokiem przez wiele lat. Jeśli szukasz rośliny, która doda Twojej przestrzeni nie tylko piękna, ale i niezapomnianych doznań zmysłowych, kielichowiec będzie doskonałym wyborem.

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Domowy ocet wiśniowy

Czerwiec i lipiec to szczyt sezonu wiśniowego. Te kwaśne, aromatyczne owoce mają nie tylko wyjątkowy smak, ale i szerokie zastosowanie - zarówno w przemyśle, jak i w domowej kuchni.

Domowy ocet wiśniowy – naturalna fermentacja krok po kroku.


Ocet wiśniowy to zdrowa, aromatyczna alternatywa dla octu jabłkowego. Sprawdza się doskonale w sałatkach, marynatach, a także jako tonik zdrowotny. Robi się go naturalnie – bez drożdży i bez destylacji, jedynie dzięki dzikim bakteriom octowym.

W szepKuchni publikujemy przepis.